Felieton

Nie wiem ilu mieszkańców wie, że piłkarki ręczne Sambora Tczew stanęły przed największą szansą w historii sportów zespołowych w Tczewie dostania się do najwyższej możliwej ligi piłki ręcznej w Polsce, czyli Superligi. Pisząc o szansie myślę, że obserwując poczynania i sukcesy naszych piłkarek ręcznych oraz wyniki osiągnięte w pierwszej lidze można było gorąco wierzyć, że właśnie tak się stanie i piłkarki ręczne awansują po barażach do Superligi.

Zapewne wielu samorządowców jest porządnych i rozumieją zasady demokracji. Jednak obserwując funkcjonowanie samorządów, to nie oni mają wpływ na końcowe efekty polityki lokalnej. Czy demokracja jest potrzebna samorządowcom? Myślę, że tak. Tyle tylko, że oni inaczej pojmują zasady demokracji.

Po raz kolejny obejrzałem sesję Rady Miejskiej. Jak zwykle znalazłem kilka ciekawych wątków, które powinny zainteresować mieszkańców? Moją szczególną uwagę zwrócili radni zatroskani o smród w mieście. Ponieważ smród smrodowi nie jest równy, to śpieszę z informacją, że nie chodzi o ten smród, który dokucza większości mieszkańców, a który nam funduje cyklicznie wysypisko śmieci. Zapewne, dlatego iż smród funduje nam spółka komunalna, radnych ten problem nie interesuje?

Informacja, na jaką się natknąłem dotycząca powstania pierwszego klastera energii w naszym powiecie, ściślej mówiąc w Pelplinie bardzo mnie zaintrygowała. Inicjatywa powstała w ramach opracowywanej przez Obszar Metropolitalny Gdańsk-Gdynia-Sopot koncepcji klasterów energii. W sumie w powiecie tczewskim mają powstać trzy takie klastry.

Stadionowi przy ulicy Bałdowskiej poświęciłem już felieton w lipcu ubiegłego roku. Jednak jest to na tyle aktualny i ciekawy problem, że postanowiłem wrócić do tego tematu. Felieton z lipca nie stracił na aktualności. A wręcz przeciwnie prawie po roku potwierdza wszystkie wątpliwości, jakie miałem, a dodatkowo światło dzienne ukazują nowe fakty. Dla tych, którzy nie śledzili problemu budowy stadionu lekkoatletycznego wrócę do początku.

Tczew często potocznie określano mianem miasta kolejarzy. Czy słusznie, trudno to ocenić. Miasto zawsze było silnie związane z koleją z racji dużego węzła kolejowego i parowozowni. Kolej była jednym z najpoważniejszych pracodawców w Tczewie. Sama kolej w minionym okresie miała tak silną pozycję, że mówiło się o niej, iż to państwo w państwie. Zapewne te uwarunkowania spowodowały, że do miasta przylgnęło określenie, iż Tczew to miasto kolejarzy.

Wsparcie samorządów środkami Unii Europejskiej wydaje się na pierwszy rzut oka bardzo korzystne dla społeczności lokalnych. Jednak osobiście uważam, że niesie za sobą bardzo wiele zagrożeń, a w wielu przypadkach powoduje wręcz hamowanie rozwoju, wysyp nietrafionych i niezrozumiałych inwestycji.

Ponownie obejrzałem nudny odcinek serialu pod tytułem „ Sesja Rady Miejskiej w Tczewie”. Jak zwykle wiało nudą. Jednak każdy odcinek tego serialu zawiera fragment, na który warto zwrócić uwagę i tym razem było podobnie.

Ostatnia wizyta na Tczewskiej starówce skłoniła mnie do napisania tego felietonu. W większości krajów, szczególnie tych rozwiniętych, starówki miejskie są wizytówką miast, miejscami, które tętnią życiem, są dumą mieszkańców i niejednokrotnie znacząco wpływają na rozwój turystyki i samego miasta. Dlaczego tak nie jest w Tczewie?

Pieniądze to zawsze drażliwy temat. Jednak bardzo często poprzez pieniądze poznajemy zachowania ludzi i to najczęściej te negatywne. Temat pieniędzy w samorządach od dawna budzi wiele kontrowersji. Ci, którzy nimi dysponują, czyli samorządowcy starają się z reguły tego drażliwego tematu nie poruszać ograniczając się do oficjalnych lakonicznych ogłoszeń o budżetach miasta czy powiatu.