sobota, 27 kwietnia 2024 05:35
Reklama

Szwajcarzy kupią akcje tczewskiego szpitala?

Rok 2012  nie był łatwy dla Szpitala Powiatowego Tczewie. Widać jednak wyraźny postęp w procesie prywatyzacyjnym. Obecnie pięć firm pozostało w grze. Do tego placówka zmienia się wizualnie widać prace remontowe na zewnątrz, odnawiane są sale… O te zagadnienia, a także o problemy takie jak zakres kontraktów z NFZ i to dlaczego pewne firmy wycofały się z chęci kupna pytamy prezesa Szpitala Tczewskich SA. Janusza Bonieckiego i wiceprezes Marzenę Mrozek.
Szwajcarzy kupią akcje tczewskiego szpitala?

- Jak można podsumować 2012 rok?

JB: - Miniony rok nie był tak dobry jak lata poprzednie, ale oceniam go pozytywnie. Otworzyliśmy bardzo duży pakiet inwestycyjny w oddziale przy ul. 1 Maja (dawny Szpital Rehabilitacyjny i Opieki Długoterminowej – przyp. red.). Sądzimy, że będzie to dobrze odebrane przez pacjentów, którzy korzystają z udzielanych tam świadczeń. W 2012 r. „szpital rehabilitacyjny” pojawił się w ogólnopolskich mediach jako placówka, w której mimo że kotły są pełne węgla, to jest tam zimno. Obecnie po wymianie kotła na gazowy i dociepleniu budynku jest tam rzeczywiście ciepło.

MM: - Inwestycje obejmują też rozbudowę sal terapeutycznych na wszystkich poziomach, nowe łazienki, podjazd dla osób niepełnosprawnych. Udało się też zmodernizować część oddziału położniczego przy ul. 30 Stycznia. Poprawiliśmy też wizerunek chirurgii.

- Miniony rok to także zmagania prywatyzacyjne. Co można powiedzieć o procesie przekształceń własnościowych tczewskiej placówki?

JB: - Prywatyzacja Szpitali Tczewskich SA trwa. Z punktu widzenia osób zarządzających jesteśmy pozytywnie zaskoczeni. Po tzw. badaniu due diligence pięć firm jest nadal zainteresowanych kupnem pakietu kontrolnego. Jako zarząd szpitala nie jesteśmy bezpośrednio zaangażowani w proces prywatyzacyjny. Tym zajmuje się Zarząd Powiatu Tczewskiego – właściciele. Do nas należało udostępnienie wszelkich informacji i dokumentów zainteresowanym firmom.

- Czy fakt, że dwie firmy wycofały się z chęci kupna akcji szpitala jest dobrym, czy złym prognostykiem?

JB: - Jedna z tych firm, Bank Zachodni WBK, nie dostał zgody swojego głównego właściciela - banku hiszpańskiego. Można podejrzewać, że pośrednio wiąże się to kryzysem finansowym, który szczególnie mocno dotknął Hiszpanię. Jeśli chodzi o Dom Lekarski ze Szczecina, to podejrzewaliśmy, że może pojawić się problem ze zgromadzeniem niezbędnych środków finansowych.

- Pytani przez nas radni zapowiedzieli, że do sfinalizowania prywatyzacji może dojść  pod koniec lub nawet w połowie 2013 r. Czy te terminy są realne?

MM: - Technicznie jest to możliwe nawet szybciej. Niestety, nie wiemy jakie będą oferty poszczególnych podmiotów. Na pewno powinny spełniać kilka wymagań, można tu wymienić: oczekiwania właściciela; wymagania przejmowanej spółki i jej rozwój oraz poprawne relacje z pracownikami (umowa społeczna).

- Czy doniesienia pisma „Pulsu Biznesu” o „dużych szansach” pewnej szwajcarskiej firmy, które wstępnie wyraziła zainteresowanie udziałami szpitala, a dysponuje poważnym kapitałem, były miarodajne. A może są efektem burzy medialnej wokół szpitala?

JB: - Według zarządu spółki szwajcarski inwestor podszedł do badania due diligence bardzo poważnie. Nawet podczas tej procedury posiłkował się opiniami architektów z Warszawy i Szwajcarii. Z tego jasno wynika, że ten inwestor jest zorientowany, że Szpital Powiatowy w Tczewie wymaga wysokich nakładów inwestycyjnych. Przedstawiono też prezentacje pod kątem związków zawodowych. Nie ukrywamy, że wszyscy odebraliśmy to bardzo pozytywnie.

- Czy 2013 r. pod kątem możliwości uzyskania kontraktów z NFZ, zapowiada się lepiej?

JB: - Są duże szanse, że tegoroczny kontrakt nie będzie gorszy niż w 2012 r. Będą rozpisywane konkursy na świadczenie opieki nocnej i świątecznej. Biorąc pod uwagę dobro pacjentów i efektywność naszego zespołu czujemy się zobowiązani do zapewnienia opieki mieszkańcom Tczewa w tym zakresie.


Podziel się
Oceń

Reklama