sobota, 20 kwietnia 2024 11:42
Reklama

Opóźnienia, za mało autobusów i kursy bez klimy! Gryf domaga się 1,6 mln zł od miasta...

Mieszkańcy Tczewa zaalarmowali nas - komunikacja miejska kuleje jak wynika z obrad sesji miejskich - sytuacja w oddziale tczewskim przedsiębiorstwie autobusowego Gryf jest trudna. Spóźnienia, niskie pensje, trudności z zatrudniam kierowców, a do tego chroniczny brak pieniędzy o czym świadczy kolejny raz domaganie się dotacji – 1,6 mln zł wsparcia z kasy miejskiej, co wynika z wniosku firmy do ratusza. Prezydent M. Pobłocki pyta na antenie zaprzyjaźnionego radia: „czy za dwa tygodnie autobusy w ogóle znikną z Tczewa?”.
Opóźnienia, za mało autobusów i kursy bez klimy! Gryf domaga się 1,6 mln zł od miasta...

Autor: W. Mocny

Pytaliśmy przewoźnika o to m.in. jak wygląda kwestia dotycząca kierowców zatrudnionych w firmie Gryf. Z czego wynikają zmiany w rozkładzie jazdy i dlaczego do odwołania zostaje zawieszona linia nr 14?

 

Sorry, taki kontrakt

W ostatnie wakacje podczas upałów nie funkcjonowała w autobusach klimatyzacja. Otrzymaliśmy wiele sygnałów od czytelników i internautów na temat tej uciążliwości tego lata. Brak klimatyzacji dokuczał zwłaszcza dzieciom i osobom starszym. Zapytaliśmy czy było to przez braki techniczne pojazdów, czy raczej niesprawność urządzeń autobusowych?

 

Pytaniem, jest także kwestia stanięcia do przetargu na operatora usług pasażerskich w Tczewie.

- Organizacja przewozów (konstrukcja rozkładów jazdy) nie leży w gestii spółki GRYF – to zadanie własne miasta – odpowiedział Bartosz Milczarczyk, dyr. ds. organizacji przewozów w Przewozach Autobusowych GRYF. - Nasza spółka jest jedynie w tym zakresie Operatorem, a więc wykonuje rozkład jazdy zlecony przez Organizatora – Zakład Usług Komunalnych w Tczewie. Autobusy w Tczewie nie są wyposażone w klimatyzację - takie były (są) uwarunkowania wiążącej nas w tym zakresie umowy. Wynagrodzenia pracowników są takie, na jakie pozwalają możliwości finansowe płynące z tytułu realizowanej umowy ze strony miasta. Brak uwarunkowań inflacyjnych (stabilizującej tę sytuację waloryzacji stawki ze strony miasta) uniemożliwia jakiekolwiek działania w tym zakresie - stąd prowadzone obecnie rozmowy.

 

Brak klimy przez drogie paliwo? A co z ogrzewaniem zimą?

Postanowiliśmy potwierdzić informację o klimatyzacji, kosztach i problemach z kierowcami.

Kierowca Gryfa, z którym się skontaktowaliśmy mówił o niskich wynagrodzeniach, które jego zdaniem nie dość, że nie przyciągają do pracy kierowcy w Gryfie, to także sprawiają, że odchodzą. Dodatkowo zauważył, że komunikacja miejska w Tczewie może zostać całkowicie położona przez braki kierowców, zbyt małą liczbę autobusów i nierentowność wielu linii. Poza tym mieszkańcy peryferyjnych osiedli (Górki i Abisynia) mają już dość bycia odciętymi od centrum Tczewa.

 

- Z tego co wiem brak klimatyzacji wynikał z faktu, że miasto musiałoby więcej dopłacić do paliwa autobusów Gryfa, bo jej działanie zwiększa jego zużycie – mówi anonimowy kierowca. - Jej brak jest męczący zarówno dla pasażerów, jak i kierowców. Nie mam wiedzy jak to zostało zakontraktowane. Z kolei temat kierowców rozbija się o wypłaty. Obecnie pracują starsi kierowcy na emeryturze (zarabiają 1944 zł netto), a młodzi są zatrudniani na zlecenie. Jeden z kierowców odszedł. Ja też chciałem, ale czekam jak się rozwinie sytuacja w sprawie stawek. Nie ma chętnych do pracy, a młodzi nie przychodzą. W ostatnich miesiącach jeden z kierowców zasłabł. Gryf jest spalony u pasażerów ze względu na odwoływanie kursów i niedostosowywanie ich do remontów i korków w mieście, a nawet nie branie pod uwagę handlu biletami w czasie kursów (klienci często płacą nie rozmienionymi banknotami). Powiem tylko, że w wakacje jeździło 19 autobusów, a z nowym rokiem 21, a autobusy są pełne zwłaszcza do Flex'a.

Kierowca apeluje do osób kierujących ruchem, by przepuszczali a nie zatrzymywali autobusy oraz o poprawienie synchronizacji sygnalizacji świetlnej, przez która kierowcy się spóźniają.

 

Niecałe 2 tys. zł za tak odpowiedzialną i niebezpieczną pracę, mówią same za siebie. Takimi stawkami za pracę kierowcy nikt dzisiaj nie przyciągnie młodego człowieka do pracy! A dodajmy, cena paliwa i pensje stanowią 70 proc. kosztów działalności firmy, o której mowa.

 

- Chciałbym, żeby ta komunikacja funkcjonowała w naszym mieście. My jako kierowcy jesteśmy dla pasażerów, a nie oni dla nas – dodał kierowca pod koniec naszej rozmowy. - Po Tczewie powinno jeździć 30-35 autobusów. To by miało ręce i nogi. Przecież osiedla Górki i Abisynia się rozbudowują! Zwłaszcza na os. Górki (Witosa) powinno być dużo więcej kursów. Linia nr 12 miała mieć zupełnie inną trasę... Jeżeli nasi włodarze się nie obudzą i nie reaktywują komunikacji miejskiej, to nie będzie zbyt ciekawie. Gdy słyszę, że w Malborku autobusy są bezpłatne, a w Starogardzie świetnie funkcjonuje miejska spółka autobusowa (MPK), to sobie myślę: Malbork potrafi, Starogard, a Tczew, który jest raczej bogatszy niż Malbork, nie potrafi zadbać o komunikację miejską z prawdziwego zdarzenia, a może nawet o bezpłatne bilety. Myślę, ze w takim przypadku w Tczewie 15-20 proc. kierowców aut osobowych przesiadłoby się do komunikacji miejskiej. Rada wprowadziła płatne parkowanie... Czy nie można dochodów z tego przeznaczyć na nasze autobusy? Tczew jest zbitym miastem, zatem koszty prowadzenia linii autobusowych nie powinny generować tak dużych kosztów, jak w miastach bardzo rozległych! Tymczasem miasto jest szantażowane przez przewoźnika...

 

Stracił szansę na pracę...

Niepełnosprawny mieszkaniec osiedla Staszica zadzwonił do naszej redakcji. Był oburzony i bardzo chciał podzielić się tym co go spotkało.

- Często chcę dostać się do centrum Tczewa: do Urzędu Miasta, Powiatowego Urzędu Pracy, ale nie mogę, bo my tu jesteśmy odcięci od świata – mówi pan Henryk, mieszkanie osiedla, 60 lat - Niedawno miałem możliwość podjęcia pracy w jednej z firm, jako osoba niepełnosprawna (mam problemy z chodzeniem). Pracodawca zgodził się mnie zatrudnić na preferencyjnych warunkach, jednak warunkiem był dojazd do pracy w godzinach wczesno – porannych. Musiałbym wsiadać z jednego z przystanków przy ul. Czatkowskiej. Przed 1 września było to niemożliwe, a tylko przed tym okresem mogłem podjąć pracę. Czekałem na ul. Czatkowskiej rano ponad 45 minut i nic nie jechało. Nijak nie mogłem dostać się na tczewski dworzec... Dodam tylko, że nawet w Google map nie widnieje droga Czatkowska – Malinowska. Dzwoniłem do pracodawcy. Był w szoku tym, że nic nie jeździło. No cóż nasze drogi się rozeszły. Zrezygnował ze mnie...

 

O komunikacji na tczewskiej antenie

Prezydent Mirosław Pobłocki na antenie lokalnego, raczej przychylnego radia, stwierdził m.in. że aby mieć dobrą komunikację, to ona nie będzie kosztowała 1 zł.

Trudno uwierzyć, że autobusy w Tczewie tyle nie kosztują, sądząc po jakości przewozów i jak widać, po oszczędzaniu na pasażerach za sprawą niezadbania o klimatyzację w okresie minionego, bardzo skwarnego lata. Prezydent Pobłocki na antenie zwrócił uwagę, że Gryf sobie w Tczewie nie radzi i... „z miesiąca na miesiąc przynosi niemałe straty”. W tej sytuacji trudno uwierzyć, by firma ta myślała na poważenie o pozostaniu w mieście (czytaj: wątpliwe jest czy stanie do przetargu). Póki co kontrakt z Gryfem kończy się.

 

- Ok. 70 proc. kosztów jest związanych z paliwem i wynagrodzeniami kierowców... - uzupełnił prezydent. - Też ostatnio w radiu wspomniałem o płacach kierowców nie dlatego że chce wypominać że oni Tyle zarabiają, a jeszcze się tam, że tak powiem czepiają i tak dalej... Nie ja pokazuje realną sytuację. Płace kierowców są istotnym elementem kosztów funkcjonowania firmy teraz jeżeli firma, która składa ofertę przetargową musi kalkulować swoje koszty i to tak żeby wygrać w przetargu. Nie możesz założyć, że w 2022 r. inflacja będzie na poziomie 16 proc. Kto wiedział że tak będzie źle?

 

Trudny temat...

Jedna z radiowej wypowiedzi włodarza była wręcz szokująca, zacytujmy:

„Właściciel (Gryf) powiedział krótko. No ja nie tego finansować z własnej kieszeni nie będę albo mi pomożecie w tych trudnych sytuacjach (a do tej pory pomagaliśmy), albo ja po prostu się zwijam i powiedział coś jeszcze, to co powiedziałem w telewizji (lokalnej): Zadeklarował jedną rzecz mówi: jeżeli znajdziecie firmę która jest w stanie za tą stawkę funkcjonować w Tczewie dalej to ja tej firmie oddam autobusy po cenie złomu. (…) W przypadku Komunikacji prywatnej bo to jest jakby umowa na nasz związek, to przychodzi właściciel gryfa i mówi Dajcie 1 000 000 zł. Tak? (…) Nie! On musi udowodnić, że rzeczywiście sytuacja gospodarcza w kraju, która jest bardzo trudna wpłynęła na to, że zagraża po prostu to tej firmie.”

Dalej Mirosław Pobłocki stwierdził, że jeśli firmy pasażerskiej nie stać na działalność, to po prostu dalej nie będzie realizował usług na terenie Tczewa.

- Robimy w tej chwili wszystko. Nie tylko ja, ale również moi zastępcy i również radni, którzy są powiadomieni o sytuacji komunikacji miejskiej. Robimy wszystko, żeby tę komunikację w mieście uratować... - zaklinał włodarz.

Co ciekawe prezydent nieźle zabrnął nawiązując do komunikacji autobusowej w Malborku, gdzie jest ona bezpłatna i w Starogardzie, gdzie pojazdy należą do spółki komunalnej i to miasto odpowiada tam w 100 proc. za te usługi. M. Pobłocki stwierdził, że w Malborku sytuacja była tak zła i było tak mało kursów, tak mało autobusów, że burmistrz Marek Charzewski i Rada Miejska po prostu nie mogli postąpić inaczej. Jeśli chodzi o Starogard to przyznał jedynie, że „komunikacja to jest trudny temat” i nawiązał do swojej pracy w dawnym przedsiębiorstwie autobusowym, które lata temu istniało w Tczewie.

 

Zmiany i podwyżki (?)

Na tczewskiej stronie Gryfa pojawiły się komunikaty o nowych rozkładach jazdy od 1 września br. na liniach 1, 2, 3, 4, 6, 7, 8, 12 i 17 i zawieszeniu do odwołania linii nr 14. Dodajmy, że zmiany w kursach pociągają także podwyżki cen biletów.

 

Wawrzyniec Mocny

 



Podziel się
Oceń

Reklama