czwartek, 18 kwietnia 2024 21:03
Reklama

Od ponad dwóch miesięcy żyje w bólu

TCZEW. Do redakcji GT wpłynął list Czytelniczki Katarzyna Sz., która opisuje swój ból i to, z czym przyszło się jej zmierzyć, po wizytach w jednej z tczewskich gabinetów stomatologicznych. Kobieta nie może uwierzyć, że dentystka zamiast sprawdzić czy może mieć wykonany implant bezwiednie przekonana o tym, że ma rację założyła go. I się zaczęło: ból, antybiotyk, kolejne wizyty i brak reakcji ze strony stomatologa. Reklamacje pacjentki odrzucono.
Od ponad dwóch miesięcy żyje w bólu
Kobieta do dzisiaj cierpi z powodu wizyt w gabinecie stomatologicznym. Jakie będą jej dalsze losy, tego zapewne dowiemy się niebawem.

Autor: Fot. Rubenc Gonazalez/pixbay

Jeszcze do niedawna Katarzyna Sz. była klientką jednego z gabinetów stomatologicznych w Tczewie, w którym to wypełniano jej ubytki w zębach. Niestety w wyniku komplikacji zdrowotnych i bólu, jaki przeszła po implantacji zęba, kobieta złożyła do gabinetu reklamację, której nie uwzględniono, a lekarz stwierdził, że postępowanie uwzględnia dobro pacjentki z jej poszanowaniem.

- W lutym br. w związku z brakiem rokowań dla zęba „piątki” jedna z tczewskich stomatolog (dane do wiadomości redakcji) usunęła ząb – opisuje kobieta w liście do redakcji. - Jeszcze tego samego dnia doktor zaproponowała, abym po wygojeniu rany zdecydowała się na implant zęba.

Wykonała zabieg, pomimo ostrzeżeń?

- W czerwcu br. przed samą implantacją byłam na dwóch wizytach (5.06 oraz 12.06) – czytamy w dalszej części listu. - W trakcie jednej z wizyt miałam kilkuminutową konsultację między pacjentami z p. doktor. Na wizycie w pierwszej kolejności poinformowałam ją, że jestem świeżo po biopsji tarczycy, gdzie wykryto u mnie guza tarczycy, a także kilkukrotnie informowałam ją o obniżonym poziomie leukocytów w moim organizmie i anemii. Lekarka bez wahania zakwalifikowana mnie do zabiegu twierdząc, że tylko cukrzyca i choroby nowotworowe są przeciwwskazaniem do zabiegu. Doktor nie poprosiła mnie o przedstawienie żadnych badań ambulatoryjnych krwi. Nie zostałam również poproszona o wykonanie zdjęcia pantomograficznego, nie wspominając już o tomografii komputerowej szczęki oraz żuchwy mimo dużej wady zgryzu. Takowych zdjęć również nie wykonano, ani w dniu tej kilkuminutowej konsultacji, ani w dzień zabiegu. Przeciwwskazaniem do zabiegu nie było również dla niej fakt, że posiadam kilka ubytków i próchnice. Jak również to, że ostatni raz usuwany kamień na zębach miałam w ok. czerwca 2018 r. Doktor zapisała mnie na zabieg 19.06. br. i poprosiła o przyniesienie kwoty 2 tys. zł w gotówce.

Tego samego dnia pojawiłam się w gabinecie, gdzie wykonano zabieg wszczepienia implantu. Przepisano mi również antybiotyk, w sytuacji gdyby ból po implantacji się nasilił, abym przyjęła go osłonowo.

Paragonu nie otrzymała, za to pojawiły się kłopoty

- Przed zabiegiem recepcjonistka poprosiła o wypełnienie „Umowy na wykonanie implantacji wszczepów stomatologicznych”, a także zgodę pacjenta na implantacje. Nie otrzymałam jednak kopii tej umowy ani podpisanej zgody - czytamy w dalszej części listu.

Zgodnie z prośbą p. doktor po zabiegu przekazałam pieniądze lekarce, w gotówce do rąk własnych. Po zabiegu nie wydano mi paragonu, mimo iż, w tym dniu kupowałam płyn do higieny rany Eludril w kwocie 35 zł i na ten płyn otrzymałam paragon.

Następnie zapisano mnie na wizytę po 13 dniach, na zdjęcie szwów po implantacji. Po zabiegu ból oraz obrzęk utrzymywał się kilka dni. (...)


Podziel się
Oceń

Reklama