Przyczyną jest…fatalny stan drogi dojazdowej.
Nie spełnia wymagań drogi publicznej
Koral S.A. położony jest przy ul. Za Dworcem. Wspomniana ulica przeznaczona jest na potrzeby komunikacyjne nie tylko Koralu, ale również znajdujących się w sąsiedztwie innych przedsiębiorstw i budynków mieszkalnych, w tym wielorodzinnych. Na znacznym odcinku jest utwardzona, ale nawierzchnię stanowią tymczasowe płyty betonowe o znacznym zużyciu.
- Nie spełnia ona żadnych wymagań określonych przepisami prawa dla drogi publicznej z tej racji, że jest bardzo wąska i w kilku miejscach kręta – mówi Piotr Dukowski, dyrektor zarządzający Korala S.A. - Pas drogowy ograniczają też rosnące tu drzewa. Ruch kołowy możliwy jest jedynie wahadłowo. Droga przebiega w bezpośrednim sąsiedztwie budynków i budowli oraz po nasypie bezpośrednio sąsiadującym z torem kolejowym. Podłoże jest niestabilne, w wyniku czego nawet ruch pojazdów osobowych i dostawczych powoduje osuwanie się podłoża na tory. Szlak nie jest utwardzony, a podłoże stanowi grząski grunt skarpy wiślanej. Warunki techniczne całkowicie wykluczają możliwość jego wykorzystania do celów transportowych z użyciem pojazdów wielotonażowych.
Wąska i nierówna
Faktyczne połączenie jest możliwe wyłącznie przez działkę nr 175/6, nie będącą drogą publiczną, a swego rodzaju drogą wewnętrzna, wykorzystywaną również przez mieszkańców w celach rekreacyjnych oraz jako jedyna droga do basenu portowego i droga dojazdowa dla straży pożarnej w przypadku akcji ratunkowych mających na celu ratowanie ludzi w Wiśle. Wykorzystywana z konieczności przez spółkę do celów komunikacyjnych działka nie spełnia wymagań dla transportu ciężarowego. Jest wąska, a jej nawierzchnia (częściowo utwardzona płytami betonowymi o niewielkiej nośności i znacznym stopniu zużycia) jest bardzo nierówna.
Syndrom Detroit?
Firma Koral S.A. posiada dwa zakłady – jeden w Tczewie, drugi w Kukini koło Kołobrzegu.
- W Tczewie dziennie przetwarzamy ok. 20 ton ryby - relacjonuje Piotr Dukowski. - Jesteśmy trzecim producentem łososia w kraju. Produkujemy też na rynki zewnętrzne, m in. niemiecki, włoski, skandynawski, grecki i francuski, również za ocean.
Zakład zatrudnia 253 stałych pracowników oraz 92 osoby z agencji pracy, w tym 47 z Mołdawii.
Piotr Dukowski przyznaje, że decydenci stanęli przed dylematem, który zakład rozwijać - w Tczewie czy w Kukini?
- Twierdzą, że tczewski Koral to zakład bez przyszłości – dodaje dyr. Dukowski - Nie mogą zrozumieć, że obiekt, który daje w danym regionie pracę wielu osobom, generuje podatki do kasy miasta i państwa, nie może liczyć na pomoc miejskiego samorządu w stworzeniu należytej drogi dojazdowej. Mówią, iż skoro władze nie inwestują w ten teren, to znaczy że uważają go za nierozwojowy… W rezultacie szukają innego obiektu, gdyż uważają, że w Tczewie przemysł się kończy.
Prosta droga do marginalizacji
- Teren tymczasowej drogi w Tczewie nie należy do Korala S.A, więc sami nie możemy wyremontować drogi – tłumaczy dyr. Dukowski - Zresztą naszym zadaniem nie jest wkraczanie w kompetencję i obowiązki władz lokalnych.
- Leżące do dziś płyty betonowe dawna Troć kładła na swój koszt - zaznacza Bogdan Wiśniewski, dyrektor ds. technicznych Korala - Powiedziano mi, że koszt 400-metrowej drogi szacowany jest na ok. 1,5 mln zł. Złożyliśmy deklarację prezydentowi Tczewa, że w jakimś stopniu bylibyśmy skłonni dołożyć się do kosztów. Chcemy mieć jasność, czy będziemy mieć normalny dojazd. Od tego zależy, czy nasz zakład będzie się rozwijał.
Ograniczenia budżetowe
Wspomniana działka nr 175/6 należy do miasta.
- Służyłaby jednak tylko firmie Koral S.A. – mówi prezydent Tczewa Mirosław Pobłocki. - W związku z tym oczekuję współpracy ze strony firmy, a nie próby wymuszania na samorządzie
miasta inwestycji, które kosztowałaby 1 mln zł. Jesteśmy na etapie przygotowywania założeń do budżetu miasta na 2014 r. i wniosek firmy Koral S.A. zostanie rozpatrzony jako jeden z wielu wniosków do realizacji w przyszłym roku. Brak odpowiedniej drogi nie oznacza, że władze miasta uważają ten teren za nierozwojowy, musimy po prostu liczyć się z ograniczeniami budżetu. Droga nie jest jedynym ani też najważniejszym elementem, który warunkuje sukces firmy. Mam nadzieję, że niewykonanie inwestycji nie stanie się więc tylko pretekstem do zamknięcia przedsiębiorstwa i zwolnień pracowników.
- A czy miasto stać na utratę przychodu blisko 277 tys. zł, choćby z tytułu samego podatku rocznie oraz likwidację ok. 350 miejsc pracy? – pyta Piotr Dukowski. – Pod uwagę trzeba by wziąć również koszty zapomóg dla bezrobotnych. A na ile wycenia się tragedie ludzi, którzy będą pozbawieni dochodu?
Napisz komentarz
Komentarze