Wpis pozostałości krzyżackiej warowni do rejestru zabytków został dokonany 28 lutego. W dokumencie wojewódzkiego konserwatora zabytków jest mowa o reliktach „założenia obronno - gospodarczego z XIV - XV wieku”.
- Do rejestru zabytków wpisana została cała działka, a nie tylko ruiny - informuje Arlena Haase - Witczak, miejski konserwator zabytków.
Władze Tczewa kilkukrotnie deklarowały, że podtrzymują zainteresowanie zamianą działek z właścicielem nieruchomości z zamkiem, ale dopiero po jednoznacznym określeniu rodzaju odkrytego obiektu i po wpisie do rejestru zabytków.
- Kilkukrotnie rozmawialiśmy z właścicielem działki, także wtedy, kiedy ruiny nie były jeszcze wpisane do rejestru zabytków - mówi wiceprezydent Adam Burczyk. - Jego żądania rosną mimo naszych, bardzo przyzwoitych, propozycji.
Od dnia odkrycia mury zamku są stale wystawione na działanie niekorzystnych warunków atmosferycznych - zawilgocenie, mróz, rozwój grzybów i glonów. W najgorszym stanie są lica wewnętrzne murów baszty i skrzydła. Okazuje się, że decyzja i wytyczne dotyczące sposobu zabezpieczenia murów Haase sierpnia 2011 r. wciąż obowiązuje.
- Obowiązek zabezpieczenia ruin spoczywa na obecnym właścicielu działki - podkreśla Arlena Haase - Witczak.
Miłośnicy historii miasta na wpis zamkowych ruin do rejestru zabytków czekali od ponad roku. Dziwi fakt, że służby konserwatorskie nie poinformowały o tym strony społecznej. Teraz kolejnym dla niej wyzwaniem jest dopilnowanie wyegzekwowania decyzji o zabezpieczeniu ruin.
- Nie ma nic bardziej smutnego niż niemoc urzędnicza w tak oczywistej kwestii, jak odkryte ruiny naszego zamku - mówi dr Michał Kargul, prezes Oddziału Kociewskiego Zrzeszenia Kaszubsko - Pomorskiego w Tczewie. - Zamierzamy nadal monitować działania służby konserwatorskiej w tej sprawie. Przez lata zaniedbań urzędniczych koszt zabezpieczenia zachowanych reliktów co roku znacząco wzrasta. A na przebadanie czeka reszta tczewskiej warowni.
- Od lat mówię wciąż to samo i teraz to powtórzę: zabytek, który przetrwał 700 lat nie może się rozpaść, nie może niszczeć, a tak na razie jest - dodaje dr Krzysztof Korda, historyk, radny miasta. - Musimy dążyć do jego konserwacji, odrestaurowania. Ruiny muszą przetrwać. To zadanie dla właściciela, obojętnie kto nim jest.
Czytaj więcej w najbliższym wydaniu „Gazety Tczewskiej”.












Napisz komentarz
Komentarze