Street workout łączy w sobie wiele sportów. Podwaliny ma w Kalistenice (kallos sthenos - „piękno i siła”), która polega na ćwiczeniu siłowym opartym o wykorzystanie masy ciała.
- Street workout staje się coraz bardziej popularny - przekonuje Rafał Arym, założyciel Street Workout Tczew). - Jak sama nazwa wskazuje jest to „trening na ulicy” i tak naprawdę jedynymi narzędziami koniecznymi do uprawniania tego sportu jest ciało ćwiczącego, jego psychika oraz chęci.
- Wiele osób obecnie nawet go uprawia i o tym nie wie - zaznacza Magdalena Grys z Street Workout Tczew. - W większości siłowni można zobaczyć drążek, na którym ludzie się podciągają, bądź w domowym zaciszu robią pompki, przysiady itd.
Tczewska grupa pasjonatów na Facebooku liczy 20 osób (grupa ogólnopolska ponad 2 tysiące). Na chwilę obecną najlepszym miejscem do ćwiczeń są drążki przy Zespole Szkół Budowlanych i Odzieżowych oraz na Kanonce. Choć w tym drugim miejscu zdaniem naszych rozmówców grubość rurek jest zbyt wielka, a drążki wydają się niestabilne.
- Niestety w Tczewie nie ma specjalistycznego i bezpiecznego sprzętu, na którym fani tego sportu mogli by trenować - ubolewa Rafał Arym. - Sprzęt ten musi spełniać odpowiednie standardy, być bezpieczny i posiadać atest, na czym nam najbardziej zależy.
Członkowie Street Workout Tczew poprosili o pomoc w instalacji urządzeń radnego Krzysztofa Kordę. Zaczęli również rozmowy z Młodzieżową Radą Miasta.
- Urzekł mnie ich upór, ale i postawa - mówi radny Korda. - Nie roszczeniowa, tylko chcą trochę pomocy od miasta. Sami nawet są gotowi stworzyć taki plac z urządzeniami do ćwiczeń i sami chcą szukać sponsorów. Ale potrzebują wsparcia.
Radny wystąpił do prezydenta miasta z interpelacją o zamontowanie na jednym z placów w Tczewie urządzeń do street workout’u. Koszt zadania ocenił na około 20 tys. złotych (podłoże piaskowe i urządzenia do ćwiczeń). W odpowiedzi na jego pismo czytamy, że urządzenia na place i tereny rekreacyjne zostały zaplanowane w okresie przygotowania budżetu miasta. W tym roku może już nie być możliwości zakupu dodatkowych urządzeń. Temat ma zostać rozpatrzony przy planowaniu budżetu na rok 2014.
- Ta sprawa wymaga kontaktu z tymi ludźmi i rozmowy na temat ich oczekiwań. Poprzez radnego będziemy się kontaktować z tym środowiskiem - deklaruje prezydent Mirosław Pobłocki.
Czytaj więcej w kolejnym wydaniu „Gazety Tczewskiej”.













Napisz komentarz
Komentarze