Można zacząć od ulicy Tczewskiej – Dirschauer Strasse. Nie jest to nazwa specjalnie oryginalna. Swoje ulice Tczewskie mają także inne niemieckie miasta - Monachium, Witten, Mannheim, Bochum, Düsseldorf, Bremen, Hellersdorf, Duisburg, Dortmund, Bielefeld i Frankfurt nad Odrą.
Z kolei do brzegu Sprewy przycumowany jest statek o nazwie… Tczew. Znajduje się na nim hostel „Western Komfort”. Jest to najprawdopodobniej tzw. koszarka, czyli statek bez napędu, z pomieszczeniami mieszkalnymi dla robotników zatrudnionych przy pracach hydrotechnicznych. Powstał on zapewne w Tczewskiej Stoczni Rzecznej, ale jakim sposobem trafił do Berlina?
Warto również wstąpić do berlińskiego Muzeum Techniki, nie tylko ze względu na imponującą kolekcję dokumentującą rozwój tej dziedziny ludzkiej aktywności. W jednym z pomieszczeń znajduje się duża makieta fragmentu Mostu Tczewskiego z okresu jego świetności. Podobna, choć nie identyczna do tej, którą możemy podziwiać na dziedzińcu Fabryki Sztuk.
Ale chyba najpiękniejszy tczewski ślad w Berlinie znajdziemy na rogi ulic Urban i Grimmstrasse. Mowa o fontannie dedykowanej pruskiemu feldmarszałkowi Friedrichowi von Wranglowi. Zaprojektowana w 1877 r. przez berlińskiego rzeźbiarza Hugo Hagena, wysoka na ponad sześć metrów fontanna przedstawia personifikacje czterech rzek – Wisły, Renu, Odry i Łaby. Wisła trzyma w swoich dłoniach fragment… Mostu Tczewskiego.











Napisz komentarz
Komentarze