Do zdarzenia doszło w nocy z 2 na 3 lutego. Piątka Polaków mieszkała w budynku stojącym niedaleko rzeźni w Lokeren, gdzie pracowali. Około godz. 4.00 nad ranem doszło między nimi do kłótni. W ręku jednego z nich pojawił się nóż. Jeden mężczyzna ugodzony ostrym narzędziem zmarł na miejscu, drugiego w stanie zagrażającym życiu odwieziono do szpitala, a dwóch kolejnych zostało rannych. Jak podał portal niedziela.be, trójkę uczestników zdarzenia jeszcze tego samego dnia zatrzymano. Po przesłuchaniach przez prokuraturę z Dendermonde dwóch z nich wypuszczono i nadano im status poszkodowanych. Prokuratura poprosiła ich, by w związku ze śledztwem nie opuszczali na razie Belgii. Trzeci z zatrzymanych, 20-latek, po przesłuchaniach został przewieziony do oddziału psychiatrycznego więzienia w Brugii. Na stronie internetowej flamandzkiego dziennika „De Standaard” znalazło się nagranie, na którym widać młodego mężczyznę wywożonego z prokuratury. Chłopak najpierw próbował zakryć twarz, a później śmiał się do kamery.
Po kilku dniach okazało się, że sprawcą zabójstwa jest prawdopodobnie właśnie 20-letni Mikołaj O., jak się okazuje, pochodzący z Tczewa. Pozostali mężczyźni byli ofiarami jego napadu szału. Jak podał dziennik „Het Nieuwsblad” - którego cytuje portal niedziela.be - Mikołaj O. był feralnego wieczora pijany i pod wpływem narkotyków. Od pewnego czasu zmagał się z problemami psychicznymi. Według innych pracowników rzeźni 20-latek zachowywał się od tygodnia szczególnie dziwnie i agresywnie. W trakcie sobotniej imprezy Mikołaj O. wpadł w szał, złapał za nóż rzeźniczy i wymierzył w pierwszą ofiarę. Kolega, któremu poderżnął gardło, zmarł na miejscu. Gardło poderżnął także innemu ze współlokatorów, ale ciężko ranny mężczyzna na szczęście przeżył. W momencie, w którym doszło do tragedii, w budynku znajdował się także przełożony polskich pracowników.
- Byłem w innym pokoju, kiedy usłyszałem Mikołaja wykłócającego się z innymi mieszkańcami - cytuje jego słowa gazeta. - Kiedy poszedłem zobaczyć, co się dzieje, zdążył on już zaatakować nożem dwóch mężczyzn. Trzeciemu z pracowników udało się w końcu wyrwać Mikołajowi nóż z dłoni i go obezwładnić. Od razu udzieliłem pierwszej pomocy i powiadomiłem pogotowie.










