W tym roku obchodzimy 150. rocznicę wybuchu insurekcji z 1863 r. Tczewskie uroczystości rozpoczęły się od mszy w farze.
- Historia Polski roi się od dat rozmaitych zrywów narodowych - mówił w homilii ks. infułat Stanisław Grunt. - Ktoś obliczył, że średnio co 33 lata wybuchało powstanie. Każde pokolenie narodu brało za broń, by walczyć o wolność Ojczyzny. Powstanie Styczniowe było szczególne, bo największe. Pomimo klęski przypomniało o polskich aspiracjach do wolności, pokazało, że polski naród jest nieujarzmiony. Gloria victis – chwała pokonanym, choć powstańcy w rzeczywistości byli zwycięzcami. Chwała bohaterom tamtych czasów za wielki patriotyzm i umiłowanie Ojczyzny. To te cnoty naszego narodu pozwoliły na odzyskanie niepodległości w 1918 r.
Ks. infułat przypomniał, że pomimo iż powstanie toczyło się głównie na ziemiach zaboru rosyjskiego, to znalazło ono żywy odzew na pruskim wówczas Pomorzu. Kociewiacy zaopatrywali powstańców w broń i środki finansowe, a na udział w walkach zdecydowało się blisko 500 ochotników.
W Kaplicy Pamięci fary prezydent Mirosław Pobłocki odsłonił tablicę ufundowaną przez mieszkańców Tczewa, a dedykowaną bohaterom Powstania Styczniowego, „którzy wskazali nam drogę ku wolności walcząc z zaborcą – carską Rosją”. Następnie uroczystości przeniosły się na nowy cmentarz przy ul. 30 Stycznia, gdzie złożono kwiaty i zapalono znicze na grobach pochowanych tam powstańców – Feliksa Pohoskiego i Kazimierza Porawskiego. Przemówienie wygłosił Kazimierz Smoliński, manifest powstańców z 1863 r. odczytała Patrycja Żok z Młodzieżowej Rady Miasta, a apel poległych płk Włodzimierz Mroczkowski.















Napisz komentarz
Komentarze