Podsumowanie rocznej działalności firmy Meteor w Tczewie przedstawiliśmy w poprzednim tygodniu. Pisaliśmy wówczas o najczęściej powtarzających się skargach pod adresem przewoźnika oraz liczbie pasażerów, korzystających z jego usług. Okazuje się, że w ciągu pięciu lat liczba ta spadła o ponad połowę, z 11 do 5 mln. Tendencję tę udało się zahamować w roku ubiegłym.
Kwestie związane z funkcjonowaniem tczewskiego przewoźnika powróciły na obradach Rady Miejskiej. Temat wywołał swoją interpelacją radny Bartłomiej Kulas (Platforma Obywatelska). Jego zdaniem spadek liczby pasażerów świadczy o tym, że komunikacja z roku na rok podupada i nie należy tych statystyk tłumaczyć głównie tym – jak stwierdził prezydent Mirosław Pobłocki – że mieszkańcy coraz częściej wolą jeździć samochodami niż autobusami. Radny Kulas zauważył, że ceny biletów w Tczewie są jednymi z najwyższych w województwie. Mówił też o „niezliczonych” skargach na stan techniczny autobusów, które docierają do niego od pierwszego dnia działalności nowego przewoźnika. Radny zasugerował rozważenie zmian w miejskiej polityce transportowej przy okazji przygotowywania kolejnego przetargu na komunikację za dwa lata: możliwość przywrócenia papierowych biletów okresowych funkcjonujących jednocześnie z kartą miejską, zwiększenia liczby i sieci połączeń oraz określenia maksymalnego wieku autobusów i obniżenia cen biletów papierowych.
Komunikacji miejskiej prowadzonej przez firmę Meteor bronił prezydent, który przyznał, że współpraca z obecnym przewoźnikiem układa się o wiele lepiej niż z jego poprzednikiem – Veolią. Odniósł się też między innymi do stanu technicznego autobusów.
- Wówczas w przetargu określiliśmy wiek autobusów na 8 lat (średnia dla autobusów Meteora wynosi 15 lat - przyp. red.), natomiast, w jakim stanie technicznym one były wiedzą najlepiej kierowcy i mechanicy - powiedział Mirosław Pobłocki.
Prezydent zauważył też, że nie można porównywać tczewskiej taryfy do tych, z innych miast Pomorza. Nasza jest mieszana, w innych funkcjonują czasowe lub odległościowe. Mirosław Pobłocki bronił też idei karty miejskiej.
- Decyzja o wprowadzeniu karty miejskiej była świadoma, bo miała ona być podstawowym środkiem dla osób często korzystających z przejazdów - przypomniał włodarz. - Faktem jest, że stary bilet okresowy pozwalał na nieograniczoną ilość przejazdów, ale tylko w teorii, bo nikt nie żyje w autobusie. Nie przewiduję jego powrotu, bo to byłoby sprzeczne z ideą taryfy karty miejskiej. Bilet papierowy spowodowałby pomieszanie taryf i zginąłby zasadniczy powód wprowadzenia karty miejskiej – gromadzenie danych o ilości przewozów, częstotliwości, napełnieniu na poszczególnych przystankach, co służy do planowania kolejnych rozkładów jazdy.
Docelowo całość sprzedaży biletów ma przechodzić przez system elektroniczny. Radny Kulas nie zgodził się z niektórymi stwierdzeniami prezydenta.
- Nigdzie nie powiedziałem, że należy zlikwidować kartę miejską i że poprzedni przewoźnik był lepszy niż obecny - mówił rajca. - Uważam natomiast, że obaj nie świadczą usług na poziomie, na który zasługują mieszkańcy Tczewa.











Napisz komentarz
Komentarze