Jednak sprawa - jak się okazuje - nie jest taka prosta. Czego więc mogą spodziewać się mieszkańcy, a co może zrobić ZWiK?
Strach o rachunki
Domy, w których wg mieszkańców nastąpiło zalanie, usytuowane są na ulicach: Zapolskiej, Borcharda, Przybosia, Bądkowskiego, Pasierba, Boya-Żeleńskiego.
- Dzisiaj na naszym osiedlu zostało zalanych wodą z instalacji grzewczej wiele domów – mówili nam mieszkańcy. - Około godz. 10.00 w wielu domach z pieców c.o. zaczęła silnym strumieniem wypływać woda. W większości zalała piwnice. W rozmowie telefonicznej pracownik wodociągów stwierdził, że nie może nic na to poradzić, bo podłączali Śliwiny do wodociągów. Tam jest potrzebne ciśnienie 2 barów i - aby to uzyskać - na naszym osiedlu musi być 6 barów. Tak duże ciśnienie w sieci powoduje zalewanie posesji na Górkach. Nie był to pierwszy taki przypadek. W poprzednim roku w maju dwukrotnie zdarzyła się podobna historia. Pomijając ogrom pracy związanej z usuwaniem wody i osuszaniem pomieszczeń, będziemy musieli płacić wysokie rachunki za wodę, której nie zużyliśmy, a która nie z naszej winy zalała nam domy! Pewną formą zadośćuczynienia byłaby sytuacja, gdy wodociągi zrezygnują z naliczenia za wylaną wodę, a rachunki wystawią wg średniej
z poprzednich miesięcy.
Sprawa niejednoznaczna
Postanowiliśmy sprawdzić „u źródła” jak wygląda sprawa i co Zakład Wodociągów i Kanalizacji Sp. z o.o. może zrobić w związku z propozycją przedstawiciela mieszkańców.
Okazuje się, iż w dzień zdarzenia ZWiK odnotował tylko jedno zgłoszenie telefoniczne na temat wycieku w jednym domu na Górkach! Na dodatek materiały z urządzeń pomiarowych, o które zapytaliśmy, by potwierdzić wysokość wtłoczonego w tym dniu do sieci ciśnienia wody, nie potwierdzają informacji o wysokości ciśnienia podawanego przez mieszkańców. Nie potwierdza się także informacja o rzekomym „puszczaniu wody do Śliwin”! Skąd więc wzięło się zalanie? Było, czy go nie było? ZWiK zawinił, czy nie? Zakład zbadał sprawę i przedstawił wszelkie możliwe materiały w związku z naszą interwencją na prośbę mieszkańców.
- Żadnych awarii na naszej sieci w rejonie Górek, czy innym obszarze miasta nie było – mówi Marcjusz Fornalik, prezes Zakładu Wodociągów i Kanalizacji Sp. z o.o. – W czwartek w naszym zakładzie odnotowaliśmy jeden telefon od mieszkańca Górek na temat wycieku z jego instalacji c.o. W piątek, ani w weekend nie było żadnych zgłoszeń o tego typu zdarzeniach! Interwencja mieszkanki nastąpiła w poniedziałek w asyście pana radnego, który złożył w tej sprawie w imieniu mieszkańców pismo, które obecnie rozpatrujemy i na które przygotowujemy wyczerpująca odpowiedź.
Prezes odniósł się także do możliwych przyczyn takiej sytuacji, jednak nie krył zdziwienia, iż interwencja mieszkanki nastąpiła tak późno, ponieważ w poniedziałek nie było już możliwości sprawdzenia przez pracowników zalania - w jakiej skali wystąpiło, w jakiej ilości był wypływ wody, czy ustalenia ewentualnej przyczyny.
- Dysponujemy histogramem ciśnień, którego zapis odbywa się na urządzeniach pomiarowych stale monitorujących pracę hydroforni i z całą odpowiedzialnością mogę stwierdzić, iż nie odnotowaliśmy żadnego zwiększonego ciśnienia, które mogłoby spowodować taką sytuację jak zalanie domów – tłumaczy prezes Fornalik. – Ciśnienie wody na wyjściu z hydroforni nie przekraczało górnej granicy ciśnień wymaganych w sieci i utrzymywało się na poziomie 4,2 bara.
Gwałtownie odkręcony zawór?
Jeśli przyczyna nie leży w ZWiK, to co spowodowało zdarzenia opisywane przez mieszkańców?
Przypuszczalnie, jak podaje zakład, musiało stać się tak, że ktoś w rejonie tych ulic odkręcił gwałtownie zwór o dużej średnicy, i równie szybko go zakręcił. Takie działanie mogło spowodować chwilowy wzrost ciśnienia, czego efektem mogło być zadziałanie zaworu bezpieczeństwa. Potwierdzenie tego faktu po kilku dniach od wystąpienia zdarzenia jest bardzo trudne. Jednak w sprawie ważny jest jeszcze jeden aspekt. Otóż nawet jeśli takie zjawisko miało miejsce, to do zalania domów nie powinno dojść, gdyż w tej sytuacji powinno nastąpić jedynie krótkotrwałe otwarcie zaworu bezpieczeństwa.
- Gdy zawór bezpieczeństwa zamontowany na instalacji c.o. jest prawidłowo dobrany i sprawny, nie może dojść do sytuacji drastycznego zalania pomieszczeń – twierdzi prezes Marcjusz Fornalik.
Zakład wykluczył tezę o rzekomym „puszczeniu” wody do Śliwin, jako ewentualnej przyczynie wzrostu ciśnienia w sieci.
- Nie znajduję żadnego związku zaistniałego zdarzenia z kwestią podłączenia do sieci wodociągu w Śliwinach, gdyż taki układ bezawaryjnie funkcjonuje już od listopada 2010 r.! W dniu 18 stycznia br. w rejonie w/w ulic, obniżone zostało ciśnienie w sieci o 0,5 bara – poinformował nas przedstawiciel ZWiK.
Reklama
Winne zawory czy ciśnienie?
Mieszkańcy osiedla Górki (Witosa) w Tczewie w różnym stopniu odczuli fakt zalania pomieszczeń w ich domach. I to nie z powodu odwilży (bo takiej nie było), a z rur centralnego ogrzewania (c.o.), w których płynie woda z wodociągów Zakładu Wodociągów i Kanalizacji. Teraz chcieliby, aby za „dodatkową”, a przecież nie zużytą przez nich wodę, zakład wodociągów ich nie obciążył!
- 25.01.2013 13:24 (aktualizacja 13.06.2023 18:30)

Reklama












Napisz komentarz
Komentarze