Który artykuł tak wzburzył radnego? Poszło o pierwszą część tekstu pt. „Jadwiga Kość – zapomniana sekretarz” autorstwa Marcina Kłodzińskiego, doktoranta historii na Uniwersytecie Gdańskim, publikującego także na łamach „Gazety Tczewskiej”. Jadwiga Kość w okresie 1947-1948 pełniła funkcję I sekretarza komitetu powiatowego Polskiej Partii Robotniczej w Tczewie. Część pierwsza kończy się na roku 1944.
- Wiem, że ktoś może pomyśleć, że sugeruje cenzurę, ale proszę państwa, to był najbardziej zbrodniczy okres w działalności tamtego systemu, a tu opisywana jest cała historia jej dzieciństwa i małżeństwa - kontynuował na sesji radny Motas. - Rozumiałbym, gdyby skupiono się na jakiś pozytywnych elementach jej działalności, natomiast wiemy, że wówczas ginęli ludzie. Czci ich tablica na bibliotece. A my zamieszczamy taki artykuł. Jestem oburzony.
W rozmowie z nami radny Motas przyznaje, że przed wystąpieniem na sesji artykuł „przejrzał pobieżnie”.
- Nie będę składał wniosku o zaprzestanie dofinansowania przez miasto wydawania „Kociewskiego Magazynu Regionalnego”, bo robią wspaniałą pracę, natomiast redakcja powinna baczniej dobierać artykuły do druku - dodaje nasz rozmówca. - Moje wystąpienie było emocjonalne, ale uważam, że właściwe.
Halina Rudko, redaktor naczelna „Kociewskiego Magazynu Regionalnego”, nie ukrywa, że wystąpienie radnego Motasa mocno ją zdziwiło.
- Tekst w żaden sposób nie promuje komunizmu, tylko ukazuje fakty historyczne - podkreśla Halina Rudko.
Innego zdania, niż radny Motas, jest także Kazimierz Ickiewicz, historyk, radny oraz przewodniczący Rady Programowej Kociewskiego Kantoru Edytorskiego, który wydaje „KMR”.
- Nasz magazyn jest pismem o charakterze społeczno – historycznym, którego celem jest między innymi dokumentowanie faktów z dziejów Tczewa i regionu - przypomina Ickiewicz. - Dobrze, że znalazła się osoba, która przybliża czytelnikom okres początków władzy komunistycznej. Taka wiedza nikomu przecież nie zaszkodzi.
Kolejne spotkanie Rady Programowej zaplanowano na styczeń i to wówczas zapadnie decyzja o ewentualnym wydrukowaniu drugiej części tekstu o Jadwidze Kość.
O komentarz do wypowiedzi radnego Motasa poprosiliśmy też samego autora tekstu.
- Chciałbym podziękować panu radnemu za jego wypowiedź. Jest to głos w dyskusji, której niestety nadal brakuje - mówi Marcin Kłodziński. - Mam jednak wrażenie, iż doszło do dużego nieporozumienia. Zawsze uważałem, iż jednym z aspektów jak najrzetelniejszego ukazania tamtych trudnych dziejów jest również właśnie swojego rodzaju przypomnienie sylwetek ówczesnych decydentów, takich jak działacze partyjni i funkcjonariusze aparatu represji. Celem takich działań nie jest bynajmniej w żadnym razie gloryfikowanie tamtych osób. Mają one pokazać, iż za podejmowane wówczas decyzje, zwykle łamiące wszelkie zasady praworządności i demokracji, odpowiadali konkretni ludzie.
O odniesienie się do słów radnego poprosiliśmy jeszcze władze miasta, które utrzymują wydawcę magazynu.
- Informację radnego przyjęliśmy i standardowo zwrócimy się do wydawcy z pytaniami o artykuł oraz ideę, która towarzyszyła jego ukazaniu się - mówi wiceprezydent Zenon Drewa. - Artykułu nie czytałem, więc nic o nim powiedzieć nie mogę.











Napisz komentarz
Komentarze