Od dwóch tygodni publikujemy artykuły poświęcone problemowi budowy aquaparku w Tczewie. Do tego cyklu zachęciły nas częste pytania czytelników, uważających, że obecny basen to za mały obiekt, jak na potrzeby 60-tysięcznego miasta. Czy należy go rozbudować? A może lepiej postawić zupełnie nowy park wodny? Jak do tego zagadnienia podchodzą władze miasta?
Prace wstrzymane
Już kilka lat temu urzędnicy zaprezentowali koncepcję rozbudowy obecnego basenu o elementy parku wodnego, hale gimnastyczną, strzelnicę i kręgielnię. Prezydent nie ukrywa, że były przymiarki, aby w ramach środków z nowego budżetu Unii Europejskiej na lata 2014 – 2020 powalczyć o dofinansowanie. Zasady przyznawania unijnych dotacji mają się jednak zmienić.
- Wprowadzono tzw. inicjatywę JESSICA, która miała przyzwyczaić samorządy do tego, że pieniądze będą przyznawane w formie pożyczek, a nie dotacji - wyjaśnia Mirosław Pobłocki. - Próbowaliśmy się do takiej formuły przymierzyć, ale okazało się, że dostępnych pieniędzy jest niewiele i dotyczą one znacznie mniejszych projektów niż nasz.
Prezydent dodaje, że nie ma szans na wybudowanie aquaparku wyłącznie z miejskich środków. Szacunkowy koszt znacznie przekracza 20 mln złotych, a tyle wynosi roczny budżet inwestycyjny miasta. Nie może być więc zgody na skupienie się na jednej inwestycji kosztem np. remontów dróg. Dlatego też prace koncepcyjne nad parkiem wodnym zostały wstrzymane do czasu, kiedy będą dostępne środki z nowego budżetu UE, a więc po 2014 r.
- Trzeba też pamiętać, że typowy aquapark w Polsce na dzień dzisiejszy jest niedochodowy - dodaje prezydent. - Do ich funkcjonowania dokłada się duże pieniądze z miejskich budżetów. Coraz częściej słychać głosy o miastach, które myślą o zamykaniu aquaparków.
„Ppp” mało bezpieczne
Skoro na razie nie można liczyć na dotacje z Brukseli, może warto rozejrzeć się za potencjalnym inwestorem? W pierwszym artykule pisaliśmy o możliwościach, jakie daje partnerstwo publiczno – prywatne (w którym gmina wnosi do spółki np. działkę pod budowę) lub o powtórzeniu manewru z galerią handlową i kinem. Wówczas miasto nie sprzedało nieruchomości inwestorowi od razu. Zdecydowano się na zawarcie umowy na użytkowanie wieczyste, ustalając też, że inwestor będzie mógł wykupić działkę na własność dopiero po wybudowaniu obiektu. Niedawno miejscy urzędnicy przeprowadzili analizę możliwości rynkowych, prawnych i ekonomicznych realizacji dwóch przedsięwzięć w formule partnerstwa publiczno – prywatnego: aquaparku właśnie oraz parkingów wielopoziomowych.
- W przypadku parkingów opinia była zdecydowanie na nie - mówi Mirosław Pobłocki. - W tej chwili w Polsce nie ma rynku dla inwestorów, którzy chcieliby w takie przedsięwzięcie wejść. Z bardzo prostego powodu: cena biletu za wjazd byłaby na tyle duża, że trudno byłoby znaleźć klienta.
Z kolei analiza budowy aquaparku była o tyle ciekawa, że dotyczyła zakresu usług, którymi zainteresowani, lub nie, są sami mieszkańcy.
- Problem polega na tym, że formuła partnerstwa publiczno - prywatnego jest wciąż mało „bezpieczna” dla samorządów - uważa prezydent. - Ciągle pokutuje obraz czwartego „p”, czyli prokuratora. Słyszałem też, że skrót ppp oznacza „potem przyjdzie prokurator”. Pomimo zmian w ustawie ciągle ta formuła jest mało atrakcyjna. Jeżeli to się zmieni, to do niej wrócimy. Jesteśmy do niej przygotowani.











Napisz komentarz
Komentarze