- Czy trudno przepracować jako pracownik socjalny 33 lata?
- Właściwie z pracą w DPS w Rudnie jestem związana od ok. 20 lat. Wcześniej zatrudniona byłam w spółdzielczości. Jak w każdej pracy i w tej socjalnej zdarzają się trudności. Jednak o pracy z niepełnosprawnymi intelektualnie nigdy nie myślałam w kategorii „trudności”. Sądzę, że najbardziej pomaga mi zaangażowanie zespołu pracowników. Tego rodzaju praca jest dość trudna, ale nie na tyle by w końcu powiedzieć sobie dość. Przy tym wszystkim satysfakcja z zajmowania się podopiecznymi rekompensuje wszystkie kłopoty. Wiele zależy od rodzaju niepełnosprawności z jaką się stykam. Specyfiką tej profesji jest fakt, że nasi podopieczni nie potrafią często wyartykułować swoich potrzeb. Bardzo często kontakt z nimi jest ograniczony, a każde pokonanie tego rodzaju bariery sprawia, że widzimy sens tego co robimy.
- Wielu podopiecznych DPS dostaje się pod opiekę i wówczas okazuje się, że wielu rzeczy muszą uczyć się od zera…
- Fakt, że mimo niewielkich możliwości w sensie finansowym i czysto ludzkim, jednak udaje nam się zdziałać bardzo dużo daje mi i moim pracownikom wiele satysfakcji. Cieszę się, że pomagamy osobom niepełnosprawnym intelektualnie w kształtowaniu właściwych emocji, a przede wszystkim w nabieraniu wiary we własne siły. Nie jest łatwo, ale udaje się podnosić wartość tych ludzi, mimo ich zaburzeń. Zwykle, gdy trafiają do nas nowi podopieczni okazuje się, że musimy uczyć ich najprostszych spraw takich jak: jedzenie, higiena, ubieranie się i innych. Zdarza się dość często, że musimy uczyć walki z negatywnymi zachowaniami i to jest chyba najtrudniejsze. Jeśli udaje się je zmniejszyć lub chociaż w minimalnym stopniu ograniczyć, jako opiekunowie czujemy, że osiągnęliśmy sukces.
- Jak pani myśli, co zaważyło na przyznaniu pani medalu prezydenta RP? Jak rodzina zareagowała na ten sukces?
- W ciągu tych 33 lat moja ścieżka zawodowa zmieniała się wiele razy, by w końcu zaprowadziła mnie do DPS w Rudnie. Gdyby praca w tym miejscu nie dawała mi zadowolenia, pewnie zajęłabym się czymś innym. Tymczasem spotkała mnie wielka przyjemność, że mogę pracować dla tych ludzi i z nimi. Gdy zaczynałam przed 20 laty pracę w tej placówce, myślałam że będzie to tylko chwila. Stało się inaczej. Muszę powiedzieć, że to wyróżnienie, które mi przyznano, należy się w równej mierze wszystkim moim pracownikom, którzy przez lata wykazywali się opiekuńczością i społeczną wrażliwością.
Dowiedziałam się o tym podczas październikowej sesji Rady Powiatu, na której starosta Józef Puczyński uchylił rąbka tajemnicy. Nie docierało to do mnie dopóki tej informacji nie przekazał mi osobiście członek zarządu Stanisław Ackerman. Rodzina, tak samo jak ja, bardzo cieszyła się z tego odznaczenia. Pogratulowali mi i życzyli dalszych sukcesów.











Napisz komentarz
Komentarze