Michał S. twierdzi, że taka sytuacja powtarza się co roku.
Trochę wyrozumiałości dla pracy rolnika!
- Wracając z pracy z Tczewa umyłem samochód – mówi 34-letni Michał S. – Przejeżdżając trasą Wielki Garc – Małe Walichnowy moje auto wyglądało jak po rajdzie. Nawet nie było widać, jaki ma kolor! Zdarzył się to już kolejny raz.
Jezdnia pokryta była mokrym rozjeżdżonym błotem. Mijające ciężarówki rozpryskiwały tę breję na szyby i karoserię.
- Już nie chodzi o to, że kierowcy brudzą auta, ale przede wszystkim błoto jest śliskie i niebezpieczne – denerwuje się Michał S. - Wszystko to nanoszą wyjeżdżające ciągniki i ciężarówki z pól. Nawet przy suchej pogodzie jest niebezpiecznie, ponieważ tworzą się nierówności z brył suchego błota. Co dopiero przy deszczowej pogodzie. Nawet pobocza są tak zabłocone, że nie wyobrażam sobie, aby mógł tam przechodzić pieszy. Nie dość, że będzie brodził po kostki w błocie, to jeszcze ochlapie go przejeżdżające auto.
Dużo wyjazdów z pól znajduje się przy zakrętach. Wystarczy chwila i auto wpada w poślizg. Zdarza się też, że buraki spadają z pojazdu, co stwarza dodatkowe zagrożenia dla kierowców.
Buraki wywożą rolnicy z okolicznych wsi - Wielki Garc, Międzyłęż, Małe Walichnowy, Wielkie Walichnowy, Gronowo.
- Pani, a jak mamy wywozić, żeby nie było brudno! – rozkłada ręce kierowca ciągnika z przyczepą pełną buraków. – Wiadomo, że czerwonych dywanów tu nie ma. Wykopanie buraków, załadowanie ich na przyczepę to ciężka robota. Czy pani myśli, że teraz każdy z nas będzie z miotełką za samochodem biegał? Trochę wyrozumiałości dla ciężkiej pracy rolnika! To jest wieś – tu są wykonywane różne prace w zależności od pory roku. Trzeba liczyć się z tym, że samochód może się pobrudzić. Nie uważam też, że droga jest niebezpieczna, bo zostało na niej trochę błota. I tak uważamy, staramy się, żeby było tego jak najmniej. Kierowcy powinni być wyrozumiali, zwolnić nieco, skoro uważają, że jest tak niebezpiecznie.
Policja wysyła patrole
Michał S. dwukrotnie zawiadomił Policję o sytuacji na tej drodze.
- Zapytali, jaki odcinek drogi jest niebezpieczny i skąd pochodzą zabłocone ślady – opowiada. - Rzeczywiście wieczorem jezdnia była uprzątnięta. Okazało się, że zabrudzenia pochodziły z budowy znajdującej się przy drodze. Za drugim razem ustaliłem, że były wynikiem wywozu buraków z pola, których właścicielem jest pobliskie przedsiębiorstwo rolne.
Komendant Komisariatu Policji w Pelplinie Wojciech Chojnacki zapowiada, że policjanci będą zwracać uwagę na rolników wyjeżdżających z pól.
- Niestety, po wstępnym rozpoznaniu nie udało się jednoznacznie ustalić, kto odpowiada za zabrudzenia drogi krajowej nr 229 na odcinku Wielki Garc – Małe Walichnowy – relacjonuje. - Ślady wskazują, że przyczyniło się do tego dwóch lub trzech rolników. Wysyłamy tam patrole, aby zapobiec takim sytuacjom. Naruszaniezasad utrzymania czystości i porządku na terenach użytku publicznego jest wykroczeniem.Jeżeli uda się jednoznacznie określić winnego, będzie on ukarany karą grzywny, a jeżeli odmówi jej przyjęcia – wówczas można będzie złożyć wniosek do sądu. Będzie on też musiał oczyścić drogę.
- Nie rozumiem, dlaczego ktoś, kto zanieczyści jezdnię nie może tego posprzątać! – zastanawia się Michał S. – Przecież to świadczy o kulturze osobistej tych ludzi! Co za problem, aby wyjeżdżający z pola z pryzmą buraków, posprzątał błoto, które spadło z kół i podwozia. Ktoś powinien nauczyć rolników szanowania publicznej drogi.












Napisz komentarz
Komentarze