- Nie przyjęto dwóch naszych korekt, o których rozważenie poprosiliśmy – mówił podczas sesji radny Włodzimierz Mroczkowski (PO). - Nawet nie uzasadniono odmowy wykorzystania naszej propozycji. A były racjonalne, bo chodziło o zamianę ulic, które nijak mają się do zaproponowanych okręgów.
„Gazeta Tczewska” jako pierwsza wywołała temat jednomandatowych okręgów wyborczych, pytając urzędników o tryb tworzenia uchwały, konsultacje społeczne itd. Radni pierwszy raz usłyszeli o okręgach de facto... 10 dni przed sesją. Procedowano więc w tempie sprinterskim. Nie spodobało się to radnym PO, którzy zagłosowali przeciwko przyjęciu uchwały. Zastrzeżenia miał też były radny Mirosław Kaffka.
- Większość organizacji pozarządowych i stowarzyszeń, które chciałyby wystawić swoich kandydatów w wyborach za dwa lata, o podziale na okręgi dowiedziało się dopiero z mediów - zauważył. - Nie zostały zaproszone na żadne spotkanie w tej sprawie.
Jak wyjaśnił przewodniczący Rady Miejskiej, nikt nie został zaproszony na spotkanie konsultacyjne, bo takiego spotkania nie było.
- Informacja o uchwale została przekazana podczas konwentu - powiedział Mirosław Augustyn. - Okręgi przygotowała sekretarz miasta na wniosek prezydenta. Była konsultacja z komisarzem wyborczym w Gdańsku, który wręcz pochwalił nowy podział na okręgi. Nie możemy ich konsultować z każdym mieszkańcem, bo każdy chciałby zrobić okręg pod siebie. Zostały one tak podzielone, żeby nie budziły kontrowersji, żeby nie dochodziło do przekładania ulic ze względów prywatnych.
Teraz uchwałę, pokłosie nowej ustawy kodeks wyborczy z 2011 r., sprawdzi wojewoda pomorski oraz komisarz wyborczy w Gdańsku. 23 okręgi jednomandatowe będą obowiązywać w wyborach do samorządu w 2014 r. Niektóre mniejsze osiedla będą tworzyć jedne okręg, np. os. Staszica, Kolejarz czy Zatorze. Problemem były ulice z dużą liczba mieszkańców, stąd ul. Jedności Narodu to dwa okręgi i dwóch radnych, podobnie ul. Armii Krajowej i ul. Czyżykowska.












Napisz komentarz
Komentarze