- Jakie obrzędy i zwyczaje towarzyszyły obchodzeniu okresu Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego na Kociewiu?
Kamila Gillmeister: - 1 i 2 listopada to dni kiedy w Polsce szczególnie licznie odwiedza się cmentarze. Rodziny składają na grobach swoich bliskich kwiaty, zapalają znicze. Także na grobach opuszczonych bardzo często pali się „światełko”. Obchody Zaduszek są bardzo stare. Chyba trudno byłoby znaleźć na ziemi kultury, które nie pielęgnują pamięci o swoich zmarłych - w różny sposób. Wcześniej były to jedne z najważniejszych świąt, które odprawiano wielokrotnie w ciągu roku. Podczas obrzędów składano m.in. ofiary z jadła i napojów. Kościelnym obchodom świąt zaduszkowych przez długie lata towarzyszyły jeszcze przedchrześcijańskie wierzenia i tradycje związane z kultem zmarłych. W efekcie powstały niezwykle interesujące pod względem obrzędowym święta. Obrzędy dziadów (naszych zmarłych antenatów) odprawiano jeszcze w XIX w. w niektórych regionach Litwy, Prus, Kurlandii i na wschodnich rubieżach Polski. Ludzie wierzyli, że w wigilię dnia zadusznego dusze zmarłych wychodzą z cmentarza i idą do najbliższego kościoła, gdzie uczestniczą we mszy odprawianej przez zmarłego proboszcza, któremu towarzyszył organista i kościelny. Powszechne były wierzenia, że w noc zaduszkową dusze zmarłych odwiedzają swoje domostwa.
Małgorzata Kruk: - Do takiej wizyty należało się oczywiście odpowiednio przygotować.
K. G.: - Zostawiano otwarte drzwi, furtki, a na parapetach: chleb, często wódkę.
M. K.: - Ławy ustawiano przy piecach, żeby dusza mogła się ogrzać. Psy wiązano na krótkich łańcuchach w celu zapewnienia bezpieczeństwa. Podłogę wysypywano piaskiem i następnego dnia doszukiwano się śladów zmarłej osoby.
K. G.: - Na Kociewiu pieczono też specjalne chlebki zwane zadusznymi bułeczkami. Była to podłużna bułka z odciśniętym na środku krzyżem. Przygotowywano je przez Zaduszkami, ponieważ piekąc już w samo święto mogliśmy skrzywdzić dusze naszych zmarłych i nas samych. W piecu, który wg tradycji ludowej był łącznikiem ziemi z niebem i piekłem, mogła zostać jakaś duszyczka, która podczas próby wyjścia z rozgrzanego pieca mogłaby spowodować pożar. Tak tłumaczono wszystkie pożary, które wybuchały w ten dzień. W Dzień Zaduszny były też zakazane inne czynności jak: szycie, przędzenie, prasowanie, rąbanie drewna, nie wylewano przez próg brudnej wody. Zaduszne bułeczki po poświęceniu zanoszono na cmentarz. Każda duszyczka musiała odstać swój chlebek, który oprócz krzyżyka był ozdobiony wzorami opisującymi zmarłego. Oprócz zostawiania jadła i picia bardzo ważne było zapalanie świeczek na grobach. Ogień miał moc oczyszczającą i ochronną przez złymi i złośliwymi istotami pochodzącymi z „tamtego” świata, np. przed upiorami. Ochraniał zarówno zmarłych, jak i żywych. Ogrzewał duszyczki i wskazywał im drogę powrotną w zaświaty.
M. K.: - Na Pomorzu popularne było ozdabianie grobów wieńcami. Jak podkreśla Roman Landowski w „Dawnych obyczajach rok cały”, przygotowanie ich stanowiło swego rodzaju rytuał rodzinny. Należało wcześniej zebrać wszystkie składniki: kwiaty, słomę i chrobotek reniferowy (mech), a potem go upleść. Warto zwrócić uwagę na specyficzne nazwy roślinności używanej do przystrajania grobów. Np. chrobotek reniferowy zwany był zadusznikiem, a popularne jesienne suchokwiaty – to nieśmiertelniki.
K. G.: - W dzień zaduszny rozdawano jałmużnę i wspomagano dziady kościelne, czyli żebraków, których proszono o odmówienie modlitwy za zmarłych. Żebracy byli uważani za ludzi bożych, których modlitwa miała większą moc oddziałania niż „przeciętnego” człowieka.
M. K.: - Warto przytoczyć za Zygmuntem Glogerem, przysłowie związane z Dniem Zadusznym: Dzień Zaduszny, bywa pluśny, Niebo płacze, ludzie płaczą, A ubogich chlebem raczą, Rozdając jałmużnę, Za duszyczki różne.
- A o Halloween - wydaje się, że coraz bardziej „kradnie” prawdziwy wymiar przeżywania dnia 1 listopada. Także na Kociewiu poprzebierane dzieci odwiedzają domy, aby zdobyć „cukierek”, odbywają się tego dnia liczne imprezy halloweenowe. Gdzie tu miejsce na tradycję, zadumę i refleksję?
M. K.: - Każdy z nas ma różne podejście do kwestii śmierci, żałoby i pielęgnowania pamięci o zmarłych. Tak samo może mnie dziwić Halloween, jak i obecność na cmentarzach osób, które zarzekają się, że nie wierzą w istnienie życia pozagrobowego. Dla niektórych ważne jest pieczołowite dbanie o groby, inni zapalają znicz tylko na cmentarzu wirtualnym, w Internecie. W sklepach mamy od wyboru do koloru zniczy, stroików, a instytucje kredytowe oferują nam okazjonalne pożyczki na ich zakup. Wówczas na myśl przychodzi mi tylko utwór Jonasza Kofty „Kiedy się dziwić przestanę”.
- Gdzie obecnie na Kociewiu dzień Wszystkich Świętych i Zaduszki przypominają te tradycyjne, dawne, przekazywane z pokolenia na pokolenie dni?
M. K.: - Nie wiemy, czy gdziekolwiek na Kociewiu obchodzone są tradycyjne Zaduszki. Przypominam sobie, jak przed ok. 20 laty widziałam na kaszubskiej wsi grób z zostawioną strawą. Będąc dzieckiem, byłam bardzo tym widokiem zdziwiona.
Reklama
Jak na Kociewiu obchodzono czas Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny
O starym zwyczaju obchodzenia Zaduszek w naszym regionie, pieczeniu „zadusznych bułeczek” dla dusz, strojeniu grobów wieńcami z zaduszników i nieśmiertelników, a także „nowoczesnym” Halloween rozmawiamy z Kamilą Gillmeister, etnologiem z Fabryki Sztuk i Małgorzatą Kruk z Sekcji Historii Miasta Tczewa Miejskiej Biblioteki Publicznej.
- 30.10.2012 16:00 (aktualizacja 14.08.2023 01:15)

Reklama











Napisz komentarz
Komentarze