Był poniedziałek, pozornie spokojna noc. Strażacy jak zwykle oczekiwali w gotowości na zgłoszenia. Około godziny 1.40 w nocy dyżurny odebrał telefon o pożarze zakładu produkcyjnego w Skórczu. Po kilku chwilach pierwsi strażacy wyjechali na miejsce. W 5 minut od zgłoszenia pierwsze jednostki pojawiły się pod budynkiem Iglotexu. Widok był przerażający i mroził krew w żyłach nawet doświadczonym strażakom, którzy przyznawali, że takiego pożaru jeszcze nie widzieli.
Około godziny 1.50 do Stanowiska Kierowania Komendanta powiatowego napłynęły pierwsze meldunki dowódców, którzy prosili o wsparcie, gdyż ogień rozprzestrzeniał się z zawrotną prędkością. Wtedy jeszcze nikt nie wyobrażał sobie tego, jakie straty może spowodować bezlitosny żywioł.
Strażacy z trzech województw w akcji
Na nogi postawiono niemalże wszystkich strażaków z powiatu starogardzkiego, którzy pomimo późnych godzin nocnych ruszyli z pomocą swoim kolegom z jednostek. Sytuacja była bardzo dynamiczna. Na miejscu utworzono sztab dowodzenia, z którego kierowano całą akcją. Po niedługim czasie, kiedy zorientowano się, że ogień obejmuje kolejne pomieszczenia, podjęto decyzję o zadysponowaniu kolejnych jednostek. Na miejsce wezwano strażaków z województwa pomorskiego, warmińsko - mazurskiego, kujawsko - pomorskiego oraz specjalne grupy ratownictwa chemicznego. Na miejsce przyjechali również policjanci, którzy zabezpieczyli miejsce zdarzenia i kierowali ruchem. Pomiędzy strażakami przewijali się energetycy i gazownicy, którzy odłączali media z obiektów. W międzyczasie próbki do badań pobrał Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Szybko również wydano apele do mieszkańców o nieopuszczanie domów i zamknięcie wszystkich okien. W szkole odwołano zajęcia, a na miejsce udał się komendant Państwowej Straży Pożarnej z Warszawy gen. bryg. Leszek Suski.
(...)










Napisz komentarz
Komentarze