Związkowcy domagają się 1000 zł podwyżki dla nauczycieli oraz dla pozostałych pracowników oświaty oraz rozpoczęcia rozmów w sprawie nowego systemu wynagradzania nauczycieli, które doprowadzą do zwiększenia płacy zasadniczej.
„Podwyżki, których nie odczujemy”
W tej sprawie Związek Nauczycielstwa Polskiego podjął rozmowy ze stroną rządową, jednak poniedziałkowe (7.01.) spotkanie konsultacyjne z minister edukacji nie przyniosło oczekiwanego skutku. Związkowcy nie doczekali się wizyty premiera, którego zapraszali do rozmów na temat swojej przyszłości, a zaproponowane przez minister Annę Zalewską podwyżki nazywają niepoważnymi.
- Każdy nauczyciel prowadzący gospodarstwo domowe odczuwa zmiany cen i nasza pensja z roku na rok robi się coraz mniejsza, szczuplejsza - mówi Barbara Szczepańska, prezes oddziału ZNP w Tczewie. - Obiecuje się nam podwyżki, których za dwa lata w ogóle nie odczujemy. Nie możemy się dłużej na to godzić. Nie chcemy się cofać, ale iść do przodu.
Minister edukacji zaproponowała nauczycielom dokładnie to co znalazło się w projekcie rozporządzenia płacowego, czyli wzrost wynagrodzenia zasadniczego od 121 zł do 166 zł brutto. Na stronie MEN czytamy, że od kwietnia 2018 r. rząd realizuje plan systematycznego podwyższenia wynagrodzeń nauczycieli, w sumie o 15,8 proc. Do 1 stycznia 2020 r. wynagrodzenie zasadnicze ma wzrosnąć dla nauczyciela stażysty o 371 zł, dla nauczyciela kontraktowego o 381 zł, mianowanego o 432 zł oraz dyplomowanego o 508 zł. Po spotkaniu ZNP odrzucił propozycje na 2019 r. (...)











Napisz komentarz
Komentarze