Jest zimno, ok. -1 st. C. Sprzedawcy porozstawiani na placu, z towarem i zziębniętymi twarzami czekają na klientów, którzy kupią choćby gałązkę. Wraz z upływającym czasem na twarzy pojawią się rumieńce, a jeszcze później zasinienie. Na pierwszy rzut oka wyglądają jak po spożyciu alkoholu, ale tak nie jest. Jeszcze tylko zapłacenie placowego i można działać.
Seniorka tczewskich handlarek
Jako pierwszą spotykamy 65-letnią Marię z Lubiszewa, nestorkę tczewskich handlarek. Na rynku handluje od 24 lat. Klienci znają ją i chętnie się z nią witają.
- To co mówią i to co pani widzi to prawda. Z gałązkami stoję od ponad 24 lat. Można mnie spotkać tu na targowisku, albo tak jak jutro, pod kasztanem. Wszystko czym handluję mam z lasu i za zgodą leśników, inaczej nie mogłabym tego sprzedawać. Lubię to co robię, lubię rozmawiać z klientami, doradzić im, lubię kiedy przychodzą specjalnie do mnie i ode mnie biorą jemiołę czy świerk. Od dziecka jestem tak nauczona, że nie czekam na kogoś, by mi coś dał. Już moja babcia się tym zajmowała i od niej się tego nauczyłam, że można w ten sposób dorobić do domowego budżetu.
Wraz z mężem żyją ze skromnych emerytur. Wcześniej 65-latka pracowała w sklepie, ale po tym jak upadł musiała poszukać sobie nowego zajęcia.
- A to nie było łatwe zwłaszcza w latach 90. Nie znalazłam nic. Przez to, że lubię pracować w ogrodzie zaczęłam hodować pomidory i chryzantemy. Latem stoję z pomidorami, które by były okazałe należy porządnie pielęgnować. Dla mnie to frajda. O, proszę zobaczyć jakie miałam piękne w tym roku chryzantemy, te czerwone, no powiedzmy bordowe. Piękne są, prawda? Nie usiedzę na miejscu, muszę mieć pracę choćby w ogrodzie, ale to chyba nasza kociewska przypadłość. Roboty przy tym dużo, bo najpierw trzeba to zebrać, powiązać, rano wstać i przywieźć. To co robię pozwala mi wspomóc domowy budżet i zorganizować tegoroczne święta, które spędzę w gronie rodziny. Każdy grosz się przyda, a przed nowym rokiem zawsze mile widziany.
Gałązki jakimi handluje kobieta są w różnej cenie i wielkości.
- Wie pani, klienci czasem marudzą. Ceny mamy takie jak w latach poprzednich. Ale nie jest źle, pewnie w piątek się ruszy, jak już wszyscy wyjdą z biur. (...)












Napisz komentarz
Komentarze