Ostatnie miesiące zafundowały Katarzynie Świerczyńskiej karuzelę emocji, gdzie radość i nadzieja mieszały się na przemian z rozczarowaniem i zniechęceniem. Gdy niespełna rok temu odwiedziliśmy mieszkankę dowiedziawszy się o jej problemie, pomysł zainstalowania zewnętrznej windy wydawał się tyleż pilny i potrzebny, co nierealny. Nie było na nią ani środków ani zgody wszystkich mieszkańców. Mimo to, udało się.
- Czuję ogromną ulgę. Po załatwianiu wszystkich formalności, zbiórce środków, montażu, odbiorze i tym całym ogromnym stresie, który towarzyszył mi w ostatnich tygodniach, w końcu mogę cieszyć się z platformy i samodzielnie wyjeżdżać na zewnątrz, do ludzi - mówi jeżdżąca o wózku mieszkanka Tczewa. – Do ostatniego dnia miałam wątpliwości czy to się uda. Bałam się, że w ostatniej chwili wydarzy się coś, co sprawi, że platforma nie będzie mogła funkcjonować.
Głównym problemem wieżowców przy ul. Jagiełły są wąskie i strome schody, które trzeba pokonać zanim dojdzie się na parter i do windy. Dzięki zamontowanej platformie osoby niepełnosprawne z łatwością wydostaną się z bloku i bez pomocy sąsiadów będą mogły dotrzeć na rynek, do sklepu czy przychodni. Po wakacjach, tuż po uprawomocnieniu decyzji pozwolenia na budowę, ruszyły liczne zbiórki. Katarzyna Świerczyńska kompletowała potrzebną sumę ok. 50 tys. zł m.in. za pośrednictwem fundacji czy podczas aukcji, na której sprzedawała własnoręcznie malowane obrazy. (...)














Napisz komentarz
Komentarze