Kandydat komitetu Uczciwa Gmina Tczew z niecierpliwością oczekiwał zakończenia procesu wójta, który mógł zamknąć włodarzowi drogę ubiegania się o kolejną kadencję. Tak się jednak nie stało. Bieżący tydzień wójt spędza w terenie, odwiedzając po trzy, cztery miejscowości dziennie. Wrócił do kampanii, choć na pewno nie tak wyobrażał sobie jej końcówkę.
- Z wyrokami się nie dyskutuje. Sąd nie uznał, by moje niedopatrzenie w oświadczeniach było na tyle poważne, by uniemożliwić mi startowanie w wyborach – mówi wójt Rezmerowski. – Do końca kampanii zamierzam spotkać się z 10-15 rodzinami dziennie w różnych miejscowościach: Turzu, Miłobądzu, Szpęgawie czy Boroszewie. Prowadzę szczere rozmowy o gminie, bez wyborczych obietnic bez pokrycia.
Także kontrkandydat inaczej widział ostatnie dni przed ciszą wyborczą. W poniedziałek do redakcji Gazety Tczewskiej dotarł wydruk z inwentarza archiwalnego IPN, który w setkach sztuk kolportowano po terenie gm. Tczew. Można z niego wyczytać o notatkach służbowych sporządzanych przez funkcjonariusza ZOMO – Krzysztofa Augustyniaka. Przewodniczący rady odpowiada, że to przypadkowa zbieżność nazwisk i zapewnia, że nigdy nie był członkiem Zmotoryzowanych Obwodów Milicji Obywatelskiej. (...)
Napisz komentarz
Komentarze