Zgodnie z przewidywaniami synoptyków, załamanie pogody nadeszło w godzinach popołudniowych w czwartek, 21 czerwca. Tczew nawiedził porywisty wiatr, a następnie obfite opady deszczu, którym towarzyszył znaczny spadek temperatury. (...)
W niebezpieczeństwie znalazły się osoby, które miały problem z szybkim znalezieniem schronienia. Nasza Czytelniczka opisuje mrożącą krew w żyłach sytuację, która spotkała ją na bulwarze.
- W czasie tej wichury byłam z siostrą i dwójką moich dzieci nad Wisłą, z 8-letnim synkiem i 10-miesięczna córeczką – mówi mieszkanka. - Siostra wygrała dla mojego synka trzy bilety do wesołego miasteczka i byliśmy je odebrać. Gdy już mieliśmy wracać, rozegrał się koszmar. Duża, dmuchana zjeżdżalnia przeleciała nam nad głowami. Siostra złapała mojego synka i pobiegła schować się w krzaki. Ja zaś byłam z córeczką, która była w wózku. Wózek z nią unosiło w powietrze. Wolałam o pomoc.
Kobietom ruszył na ratunek pracownik wesołego miasteczka. Biegł w stronę rzeki po dmuchaną zjeżdżalnie, ale gdy usłyszał krzyk, zmienił zdanie.
- Zaprowadził mnie i córeczkę do siostry oraz mojego synka, później został z nimi, a ja pobiegłam po auto. Nie zwracając uwagi na to, że łamię przepisy, wjechałam na chodnik i jechałam dalej, by ratować swoją rodzinę. Bardzo chciałabym podziękować temu panu oraz mojej siostrze Natalii. Jestem im naprawdę wdzięczna. (...)
Napisz komentarz
Komentarze