piątek, 26 kwietnia 2024 02:25
Reklama

Roczny chłopiec z Tczewa czeka na trzecią, kluczową operację. Niestety w Polsce nie ma terminów...

Ruszyła zbiórka środków na trzecią operację Frania Czyszaka z Tczewa, który od roku walczy o życie po przyjściu na świat z połową serca. Niestety, stało się to czego obawiali się rodzice noworodka – ostatni zabieg nie będzie możliwy do zrealizowania w naszym kraju, z powodu zbyt długich terminów oczekiwania.
Roczny chłopiec z Tczewa czeka na trzecią, kluczową operację. Niestety w Polsce nie ma terminów...

O skomplikowanym, z medycznego punktu widzenia, przypadku Frania pisaliśmy na łamach GT kilkukrotnie. Chłopiec urodził się z bardzo poważną wadą jaką HLHS – zespołem niedorozwoju lewego serca. O nietypowym schorzeniu rodzice dowiedzieli się w trakcie ciąży.

Operacja musi odbyć się w Niemczech

- Kardiolog powiedział, że Franio przyjdzie na świat z poważną wadą serca oraz że bez trzech skomplikowanych operacji umrze - mówi Eliza Quella, mama chłopca. - Byliśmy w szoku. Lekarz powiedział, że dziecko może nie dożyć nawet porodu...

Stało się inaczej. Dwa tygodnie po narodzinach, przeprowadzono tzw. operację Norwooda – pierwszy z trzech etapów ratowania serduszka. Następny zabieg odbył się, gdy chłopiec ukończył pół roku. Za nim dwie trudne operacje w krążeniu pozaustrojowym oraz cewnikowanie serca. Kolejne miesiące nie oszczędzały ani malucha, ani jego rodziców. Po drugim zabiegu pojawiły się powikłania w postaci wirusa RSV, który bezpośrednio zagroził życiu. Gdy dzielny maluch zwalczył i tę przeciwność, jego rodzice rozpoczęli starania o przygotowanie ostatniego etapu leczenia – trzeciej, najtrudniejszej operacji. Franek powinien ją przejść najpóźniej w 2-3 roku życia.

- Niestety stało się to czego się obawialiśmy. Ostatnia operacja musi odbyć się w Niemczech. W Polsce są za długie terminy oczekiwania na ostatni etap, ze względu na dużą liczbę chorych dzieci, a zbyt małą liczbę lekarzy – mówi Eliza Quella.

„Koszty nas przeraziły”

W Polsce termin operacji został wyznaczony, gdy Franio skończy 3-4 latka, dlatego rodzice udali się na konsultacje do Krakowa, do wybitnego kardiochirurga prof. Edwarda Malca, który operuje dzieci z najcięższymi wadami serca w Munster. Pojawiło się światełko nadziei. Termin operacji został wyznaczony już na przyszły rok. Jednak wraz z kwalifikacją rodzice otrzymali także kosztorys.

- Po raz kolejny została wyznaczona cena za życie naszego dziecka – mówi mama chłopca. - Koszty operacji przeraziły nas. Potrzebujemy ponad 160 tys. zł.

Niemal natychmiast ruszyła zbiórka środków na stronie internetowej Fundacji Siepomaga, na której na bieżąco można sprawdzić stan zebranych funduszy. We wtorkowe popołudnie licznik wskazywał 21 tys. zł. Zbiórka trwa do maja br.

- Prosimy, ludzie o wielkich sercach, pomóżcie nam. Zrobimy wszystko, aby wygrać wyścig z czasem i uzbierać potrzebną kwotę, ale bez was nie mamy szans – apeluje na facebooku Eliza Quella. Osoby, które chciałyby wspomóc chłopca w walce z chorobą mogą wysłać sms na numer: 72365 o treść: s8695 (2,46zł), przekazać 1 proc. podatku na Fundację Serce Dziecka (KRS 0000266644) z dopiskiem ZC 8246 Franciszek Czyszak lub przelać środki za pośrednictwem strony www.siepomaga.pl.


Podziel się
Oceń

Reklama