Kto był, ten pamięta - ile było przygotowań, płaczu, wydanych pieniędzy i wątpliwości - jak na nim będzie. Panie, tzn. przyszłe maturzystki, intensywnie szukają kreacji na bal, przymierzają buty, szukają odpowiedniej biżuterii. Gdy wkraczają na salę wyglądają jak księżniczki z bajek. Każda chce wyglądać jak przysłowiowych „milion dolarów”. Ale bale, to nie tylko fajna impreza, ale także niemały wydatek z rodzinnego budżetu. Koszty „studniówek” z roku na rok rosną. Do tego należy doliczyć ceny sukienek, butów - to dodatkowych kilkaset złotych. W tym roku Zamek w Gniewie został oblężony przez szkoły, nie tylko z naszego powiatu, ale także starogardzkiego. Cena balu wahała się w granicach 200 – 400 zł od pary. Młodzież z tczewskiego „ekonomika” w br. roku musiała wydać 400 zł, bez partnera - 270 zł. To o wiele więcej niż w ubiegłych latach. Mimo to cena nie odstraszyła maturzystów. Dziewczyny nie szczędziły pieniędzy na sukienki, których koszt wahał się od 200 zł do ok. 500 zł. Za używane płacono ok. 150 i więcej. Makijaż to kolejnych kilkadziesiąt złotych, o ile nie były do tego przedłużane rzęsy. (...)











Napisz komentarz
Komentarze