sobota, 27 kwietnia 2024 20:06
Reklama

Nestor tczewskiej lekkoatletyki stanowczo: Tczew musi mieć stadion!

- Nowy stadion byłby wizytówką miasta. Tam moglibyśmy porządnie zająć się trenowaniem młodzieży, organizować zawody. Młodzi ludzie podpatrując kolegów, mieliby z kogo brać przykład, a takie imprezy zachęcałyby do uprawiania sportu. Dziś nikt nas nie widzi, bo trenujemy pokątnie, w SP 10, na korytarzach! – mówi Józef Krawczykiewicz, zasłużony trener MKS Sambor Tczew, wychowawca kilkudziesięciu medalistów Mistrzostw Polski.
Nestor tczewskiej lekkoatletyki stanowczo: Tczew musi mieć stadion!

Autor: (KU)

- Urząd Miasta inwestuje w lekkoatletyczną infrastrukturę przy szkołach, wychodząc z założenia, że najważniejszy jest rozwój dzieci i młodzieży. Czy oczekiwanie pełnowymiarowego obiektu w Tczewie nie jest swego rodzaju kaprysem?

- Absolutnie nie! Powiem panu jedną rzecz. Do dziś rekord okręgu juniorów młodszych w sztafecie 4x100 m należy do mnie. 42 sek. z ułamkiem pobiegliśmy w Poznaniu. To był rok 1962-63. Skąd taki wynik? Ano dzięki regularnym treningom na stadionie. Dzięki temu mogliśmy urwać nawet 2 sek. na samych zmianach. Bez pełnowymiarowego obiektu lekkoatletycznego pewnych konkurencji nie da się trenować - i mówię tu o młodzieży. Podam panu kolejny przykład, na to jak pracujemy. Mamy dziewczynę, młodziczkę, która zdobyła złoty medal w biegu na 300 ppł. Musiała biegać tzw. rytm (imitacja biegu na zawodach, ale na krótszym dystansie – dop .red.). Na żużlu wymierzaliśmy odległości, ustawialiśmy płotki, by było jak na „normalnym” stadionie. Tak nie da się poważnie pracować. Wzdłuż płotu przy SP 10 zrobiłem 110-metrowy odcinek z płotkami, bo trzeba było jakoś kombinować. Teraz, gdy przy szkole jest bieżnia 200-metrowa, o bieganiu na łukach w ogóle nie ma mowy. Żaden zawodnik nie utrzyma na nich szybkości.

- Czyli stadion lekkoatletyczny to nie „zabawka” dla dorosłych, ale minimum dla rozwoju młodzieży?

- Po pierwsze musi być człowiek. Osoba z pasją i zaangażowaniem jest w stanie zrobić dużo, nawet w trudnych warunkach. Jeśli do tego da jej się sprzęt i infrastrukturę, wtenczas rezultaty będą zupełnie inne. Oczywiście nam też udaje się osiągać dobre rezultaty. Juniorka młodsza skoczyła na hali 173 cm wzwyż, ale zaraz po tym zabrali ją do Warszawy. My nie mamy czego zaoferować utalentowanym, młodym  zawodnikom. Ograniczone warunki zamykają nam drogę do poważnego trenowania. Jeśli zawodnik nie ukształtuje się do 18-19. roku życia, to nic z niego nie będzie. Nie ma takich, którzy zaczynają treningi w wieku 18 lat i robią wyniki. Są zawodnicy, których prowadzi się od 6. klasy „podstawówki”. (...)


Podziel się
Oceń

Reklama