Artykuły

Do naszego programu Kawa z Gazetą Tczewską zaprosiliśmy Krystiana Taflińskiego, radnego Rady Gminy Tczew, społecznika i nauczyciela akademickiego. Pytamy o zainteresowanie samorządem, politykę gminy, perspektywy jej rozwoju i czy będzie kandydował na wójta. Zaangażowanie w politykę lokalną to także poświęcanie wolnego czasu na akcje społeczne.

Temat mostu na Wiśle wraca i zapewne będzie wracał jeszcze wielokrotnie, ponieważ był to kiedyś symbol Tczewa i miejsce wybuchu II wojny światowej. Niestety za sprawą forsowania wielu nieodpowiedzialnych pomysłów most w wersji historycznej przestał już istnieć. I mówiąc o wersji historycznej, nie mam na myśli mostu odbudowywanego w wersji pruskiej, tylko most po przejściach historycznych. Dlaczego wracam do tego tematu?

W kontekście nadchodzącej kampanii wyborczej do samorządów nie sposób zwrócić uwagę na to, co zaczyna forsować dotychczasowa totalna opozycja oraz część społeczeństwa bezrefleksyjnie zapatrzona w lewą stronę, a mianowicie zamykanie ust myślącym inaczej oraz operowanie niebywałym hejtem. Jest to zjawisko niesłychanie niebezpieczne jak i zdumiewające.

Kilka drobnych spraw, niemniej bardzo ważnych, ostatnio zwróciło moją uwagę. To, że w Tczewie nie ma dobrej atmosfery dla małego i średniego biznesu nie trzeba nikogo przekonywać, a już na pewno nie przedsiębiorców. Moją uwagę zwrócił hejt, jaki wylewa się pod adresem firmy „Sambor”.

1 kwietnia 2023 r. mija 115 rocznica włączenia wsi Czyżykowo do Tczewa. Dziś, 30 marca Dawny Tczew zaprasza na spotkanie poświęcone historii Czyżykowa, które niegdyś było wsią, jak się okazuje ma całkiem ciekawą historię. W kontekście zakusów miasta na przyłączenie Rokitek, można zadać sobie pytanie czy taka polityka miejska jest naturalnym procesem rozrastania się Tczewa czy też idą za tym inne względy. Tczewowi przecież ubywa mieszkańców niż przybywa...

Już widać, że okres przedwyborczy zbliża się wielkimi krokami. Niektórzy mam takie wrażenie, już rozpoczęli kampanię wyborczą, aczkolwiek pod przykrywką troski o społeczność lokalną i jej sprawy.

Podczas długiej nieobecności pana prezydenta Pobłockiego postanowiłem wrócić do sesji Rady Miejskiej z nadzieją, że spowoduje to jakieś zmiany w narracji i funkcjonowaniu rady. Niestety moja naiwność i wiara w jakieś zmiany, przerosła skostniały realizm. Nic się nie zmieniło, pan prezydent Pobłocki może spać spokojnie żadnej rewolucji nie będzie, Tczew cały czas na kierunku głębokiej stagnacji.

O Sierpniu ‘80 pisałem w jednym z ostatnich felietonów „Sierpień 1980 – „rozplątywanie imperium„. Za sprawą ostatnich wydarzeń, dotyczących niedopuszczenia Jana Kulasa do zabrania głosu na temat tej ważnej rocznicy w dziejach Polski, muszę wrócić do tego tematu, ponieważ uważam, iż problem jest bardzo poważny i niepokojący.

Można by przyjąć zasadę, iż dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają. Taka zasada jest bardzo wygodna dla osób, które chcą unikać rozmów o pieniądzach, bo jest to po prostu temat nie wygodny. I nie chodzi tutaj tylko o zaglądanie komuś do kieszeni, bo to mnie osobiście nie interesuje. Przede wszystkim powinniśmy się interesować tym, co dzieje się z naszymi pieniędzmi, czyli podatników, którzy utrzymują państwo oraz rzeszę urzędników, również tych lokalnych.

Powszechnie wiadomo, aby zostały zrealizowane ciekawe pomysły, nie wystarczy tylko sam interesujący pomysł. Należy również włożyć w jego powodzenie dużo pracy. Od wielu lat odnoszę wrażenie graniczące z pewnością, iż jednego i drugiego brakuje naszym włodarzom. Wielokrotnie już pisałem o tym, że Tczew coraz bardziej przypomina głęboko prowincjonalne miasteczko będące w stagnacji.