Wszędzie mechanizm działania sprawcy jest taki sam: zamawia różne produkty, pakuje je do reklamówki, odwraca uwagę sprzedawcy, wkłada kilka paczek papierosów i wychodzi ze sklepu pod pozorem, udania się do samochodu po butelki po piwie, które właśnie ma zamiar nabyć.
- Właśnie dzisiaj (poniedziałek, 24 marca) odebrałem telefon od koleżanki z Gdańska – mówi pan Adam, właściciel sklepu spożywczego w Tczewie. – Sprawca, który okradł mnie, w ten sam sposób zadziałał w Trójmieście. – Trzeba o tym wszystkich przestrzec.
W sklepie przeglądam w komórce nagranie z monitoringu jednego ze sklepów. Mężczyzna zamawia kolejne towary, a sprzedawca je podaje. W pewnym momencie, bez wykonywania gwałtownych ruchów, sprawca wkłada papierosy do kieszeni kurtki. I to mimo obecności kolejnego klienta. Po czym spokojnie wychodzi.
- Do kradzieży doszło 19 marca – mówi ekspedientka z tczewskiego sklepu. – Po godz. 8 wszedł ok. 50-letni mężczyzna. Zamówił cukier, dobrą herbatę, najdroższą kawę, zagęszczone mleko. Do tego wódkę, w opakowaniu ¾, drogie czerwone wino Poprosił o nieprzezroczystą reklamówkę i pakował do niej towar. Potem chciał papierosy, ale tylko „Marlboro”. Chciał sześć paczek, dostał pięć, bo tyle było w sklepie. Cały czas zagadywał, coś opowiadał, jaki to jest zmęczony, że musi iść do pracy na 24 godziny. Na kasie nabity rachunek na 170 zł. Na koniec mówi, że idzie do samochodu po butelki po piwie, które za chwilę kupi.
Mężczyzna nie wraca, wsiada do samochodu i odjeżdża. (...)
Więcej na ten temat w bieżącym wydaniu Gazety Tczewskiej!












Napisz komentarz
Komentarze