Polskę obiegła informacja o zwolnieniach pracowników firmy E. w Sopocie, Wrocławiu, Bydgoszczy i Kaliszu. W sumie pracę mogło stracić kilkaset osób zatrudnionych na umowę-zlecenie. Głównie są to osoby młode, studenci, którzy w ten sposób dorabiali sobie po zajęciach na uczelni. Udało nam się skontaktować z rzecznikiem prasowym firmy E. i spytać czy informacje o problemach firmy są prawdziwe.
– To nieprawda, że nasza firma ogłosiła upadłość, to tylko plotka. Prawdą jest natomiast, że firma przeprowadza reorganizację, a ściślej centralizację swoich struktur w głównej siedzibie firmy w Poznaniu. Zlikwidowaliśmy nasze oddziały we Wrocławiu, Sopocie, Bydgoszczy i Kaliszu, ale naszym najlepszym pracownikom z tych miejsc zaproponowaliśmy dalszą współpracę w Poznaniu. Od danej osoby zależy czy przyjmie tę propozycję czy rozstanie się z naszą firmą.
Wychodzi na to, że firma E. nadal będzie funkcjonować, choć w okrojonym składzie. Mieszkańcy Tczewa niezadowoleni z zakupionych garnków mogą zatem spać spokojnie - nadal mają szansę na pomyślne rozpatrzenie ich reklamacji lub rezygnacji z zakupu. Tymczasem okazuje się, że firma nadal poszukuje w Tczewie chętnych osób na zakup garnków, tym razem pod postacią firmy o innej nazwie, ale zarejestrowanej w Poznaniu, dokładnie w tym samym budynku co pierwsza. Nowe zaproszenia wyglądają bardzo podobnie, to samo dotyczy scenariusza spotkań oraz oferowanych produktów.
– Warto czasem dwa razy się zastanowić zanim się przyjmie zaproszenie na pokaz – mówi klient firmy E., któremu udało się zwrócić garnki. – Tyle się o tym mówi w mediach, a ludzie i tak idą na te pokazy i bezmyślnie podpisują umowy. Sam tak zrobiłem, ale dostałem lekcję. Mówię sobie, że już nigdy więcej.
Czytaj więcej w Gazecie Tczewskiej z 12 marca.











Napisz komentarz
Komentarze