Na Nizinie Walichnowskiej (odcinek od Małych Walichnów do Gniewa oraz w miejscowości Międzyłęż) znajdują się wyjątkowo cenne okazy drzew owocowych. W XIX w. na terenie zaborów dokonywano nasadzeń drzew wzdłuż dróg. Dzisiaj możemy podziwiać pozostałości akcji sprzed ponad 130 lat w postaci resztek przydrożnych alei.
Historią drzew od kilku lat interesuje się Mariusz Śledź, były dyrektor Szkoły Podstawowej.
- Są wyjątkowo cenne jako dziedzictwo kulturowe regionu – mówi Mariusz Śledź. - Po pierwsze sadzono je dla wytyczania i ocieniania traktów, po drugie owoce z tych drzew były częścią zapłaty dla dróżnika. Szacuje się, że przy drogach niziny było ich ok. 1 tys. Były to głównie jabłonie, ale zdarzały się także grusze, różnych odmian. Niektóre mają grubo ponad 100 lat. O wieku świadczy obwód okazów, sięgający ponad 2,2 m. Te drzewa stanowią istotny element biocenozy, w końcu to one zaspokajają potrzeby żywieniowe ptaków. Na konarach pojawiają się chronione gatunki porostów czy grzybów.
Przez lata drzew nikt nie ewidencjonował. Co gorsza samorządy wzięły się za ich wycinkę.
- 5 lat temu próbowaliśmy dokonać inwentaryzacji – mówi mieszkaniec. - Wtedy doliczyliśmy się ok. 80 sztuk. Teraz jest ich ok. 30. Takich, które moim zdaniem mają wartość pomnikową.
Byłemu radnemu powiatowemu udało mu się uzyskać dwa dokumenty, które prawnie chronią drzewa. Stanowisko wydane przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska, mówi wyraźnie, że wycinka drzew owocowych w Nizinie Walichnowskiej musi być konsultowana z regionalnym dyrektorem ochrony środowiska. Dodatkowo w piśmie generalnego dyrektora ochrony środowiska Mariusz Śledź otrzymał jednoznaczną odpowiedź, że okazy, nie podlegają zapisowi z ustawy ochronie przyrody, który wyłącza drzewa owocowe z konieczności uzyskiwania pozwoleń na ich wycinkę.
Więcej na ten temat w papierowym wydaniu Gazety Tczewskiej.











Napisz komentarz
Komentarze