Alarm podnoszą rodzice dzieci z klas 1-3, jednej z podstawówek w Tczewie. Uczniowie korzystają z małego basenu.
- Sytuacja powtarza się od września – mówi matka jednej z uczennic. - Mój mąż idąc z dzieckiem na basen na godz. 17 nie wchodzi do przebieralni, dopiero po wyjściu córki pomaga jej założyć czepek. Natomiast moja córka rozbiera się do naga przy obcych mężczyznach.
Zaniepokojeni rodzice zauważają, że dzieci w wieku szkolnym nie wymagają dodatkowej pomocy ze strony rodziców. Mamy, które zgłosiły do nas ten problem mówią, że niejednokrotnie zwracały uwagę panom, by opuścili szatnię, ale na niewiele się to zdało. Brakuje także reakcji obsługi basenu.
Nie da się ukryć, że problem potęgują techniczne ułomności obiektu, które doskonale widać na przykładzie szatni przy małym basenie. Pomieszczenia są małe, w związku z czym brakuje szafek, ale także „kąta”, który mógłby posłużyć za przebieralnię.
- Problemem basenu jest brak technicznych możliwości jego przebudowy – tłumaczy Grzegorz Żemajtis, dyrektor Tczewskiego Centrum Sportu i Rekreacji. - Pieniądze zawsze mogłyby się znaleźć. Dostosowanie budynku do obecnych standardów nie wchodzi jednak w rachubę.
Dyrektor widzi jednak szansę na rozwiązanie tego problemu. Po naszej interwencji w szatniach przy małym basenie pojawią specjalne kotary, za którymi będzie można się przebrać, bez zbędnego krępowania.
- W szatniach nie ma za bardzo na to miejsca, ale postaramy się coś wygospodarować – zapewnia Grzegorz Żemajtis.











Napisz komentarz
Komentarze