Po publikacji artykułu „Rzeźnika walka z wiatrakami?” z 16 stycznia br., do naszej redakcji zgłosiła się pani Ewa wraz ze swoją matką. – My również jesteśmy poszkodowani przez masarnię M. z Pelplina – mówi pani Krystyna. – Ewa to osoba niepełnosprawna, niedosłysząca. Od ok. czternastu lat pracowała w tej firmie, przy czym od ok. trzech lat w Belgii. Pracodawca wiedział kogo zatrudnia, wiedział, że Ewa jest niepełnosprawna, czyli co jakiś czas będzie musiała brać zwolnienie lekarskie. Ale w tej firmie takie zwolnienie jest bardzo niemile widziane. Pracownicy wolą wziąć bezpłatny urlop, by nie mieć kłopotów. Boją się o pracę. W listopadzie ubiegłego roku moja córka otrzymała od lekarza dwutygodniowe zwolnienie przez pogarszający się stan zdrowia. Przyjechała do rodziny, do Pelplina i po dwóch tygodniach zamierzała wrócić do pracy w Belgii. Jednak od prezesa firmy usłyszała co innego. Kazał jej jechać po swoje rzeczy do Belgii, ponieważ na jej miejsce został już wysłany zamiennik. Ponadto proponował Ewie podpisanie wypowiedzenia umowy o pracę za porozumieniem stron. Jak mógł tak potraktować osobę niepełnosprawną?
Pani Ewa nie zamierzała podpisać takiego dokumentu, ponieważ nie chciała zrezygnować z umowy o pracę, która obowiązuje do roku 2016. 8 listopada 2013 r. wysłała do firmy pismo, informując, że rezygnuje jedynie z wynajmowania lokalu w Belgii na czas choroby. Zamierzała tam wrócić, ale gdy usłyszała polecenie szefa, że musi zabrać stamtąd swoje rzeczy, będąc na zwolnieniu lekarskim pojechała do Belgii i wróciła z rzeczami.
Spytaliśmy przedstawicieli firmy M. o powody potrącania kobiecie ok. 250 euro miesięcznie za mieszkanie. – Spółka dokonywała potrąceń z wynagrodzenia na podstawie pisemnego upoważnienia pani Ewy, które nie zostało przez nią odwołane – poinformował nas zarząd masarni. – Spółka nie jest stroną umowy stanowiącej podstawę potrąceń, a jedynie ich dokonuje wykonując dyspozycję pracownika. Po rozmowie z drugą stroną umowy, pomimo nie odwołania złożonego oświadczenia, spółka zwróciła pani Ewie część potrąconych pieniędzy.
Spółka zaprzecza także, jakoby uniemożliwiała pracownikom skorzystanie ze zwolnienia lekarskiego. – Takie sugestie są całkowicie niezrozumiałe. Pracodawca nie może nie przyjąć zwolnienia lekarskiego i zamiast tego sugerować pracownikowi urlop bezpłatny. Zwolnienie lekarskie nie może być podstawą do zwolnienia pracownika, jest ono bowiem przyczyną usprawiedliwiającą jego nieobecność w pracy, w trakcie której, zgodnie z art. 41 kp, nie można wypowiedzieć umowy o pracę. Nieprawdą jest, że pani Ewie "podziękowano za współpracę", nadal jest ona pracownikiem spółki. Od dnia 4 listopada 2013 r. do dnia dzisiejszego przebywa na zwolnieniu lekarskim.
Kto ma rację? Co na to niezależny prawnik? Więcej na ten temat w najnowszej "Gazecie Tczewskiej".










Napisz komentarz
Komentarze