Dzielnica to nie tylko prawnie wydzielony obszar, zarządzany przez radę dzielnicy, ale może być to także zwyczajowa część miasta, zarządzana przez tradycyjną radę miejską. To drugie rozwiązanie pojawiło się kilka lat temu w Starogardzie Gdańskim, który został umownie podzielony na osiem części. – To nie są oficjalne dzielnice – wyjaśnia Maria Brzozowska, naczelnik Wydziału Planowania i Urbanistyki w Urzędzie Miejskim w Starogardzie Gdańskim. – Nasz podział wiąże się wyłącznie z tym, że są to jednostki urbanistyczne pokrywające się z obwodami spisowymi Głównego Urzędu Statystycznego. Stosujemy go od kilku lat w każdym opracowaniu planistycznym.
Co na to Tczew?
– W Tczewie nie ma zatwierdzonego prawnie podziału na osiedla lub dzielnice – wyjaśnia nam Małgorzata Mykowska, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Tczewie. – Tym samym nie ma możliwości tworzenia struktur osiedlowych (np. rady osiedla, dzielnicy). Funkcjonują nazwy zwyczajowe, którymi posługują się mieszkańcy. Niektóre z nich (osiedla Staszica, Witosa, Za Strzelnicą, Bajkowe Piotrowo i Jabłoniowe Wzgórze) zostały nadane uchwałami Rady Miejskiej.
Według członków Dawnego Tczewa podział miasta na dzielnice jest naturalnym etapem jego rozwoju. – Taki podział wzmocniłby współpracę urzędu z mieszkańcami i dałby tym ostatnim większą możliwość współdecydowania o najbliższym otoczeniu, w którym żyją – uważa Łukasz Brządkowski, koordynator Dawnego Tczewa. – Aby system dzielnicowy się sprawdził, oprócz wyznaczenia sensownego podziału terytorialnego, należałoby mu nadać odpowiednią funkcjonalność. Uchwalono już budżet obywatelski, który zakłada podział Tczewa na obszary do dofinansowania projektów zgłoszonych przez mieszkańców, więc de facto proces powstawania dzielnic już się rozpoczął.
Budżet do podziału
– Budżet obywatelski nie ma na celu dzielenia Tczewa na części lub dzielnice, ale rozważane jest składanie wniosków przez mieszkańców poszczególnych osiedli – informuje Małgorzata Mykowska. – Prace nad zasadami zgłaszania projektów dotyczących wykorzystania budżetu obywatelskiego trwają. Chodzi o to, aby mieszkańcy różnych osiedli mieli równe szanse, by realizować swoje pomysły - oczywiście na miarę finansowych możliwości budżetu. Nie może być tak, że np. Suchostrzygi będą uprzywilejowane, ponieważ mają największą liczbę mieszkańców. Poza tym, te nowe przedsięwzięcia powstaną w przestrzeni publicznej, ogólnodostępnej i korzystać z niego będą mogli mieszkańcy całego Tczewa. Nie sądzę, aby wytyczanie granic wewnątrz miasta miało w tym przypadku czemuś służyć.
Również sceptyczny jest Krzysztof Korda, radny i przewodniczący Komisji do spraw opiniowania nazw ulic w Tczewie. – Nie jestem przekonany do pomysłu dzielnic w Tczewie. Jak na razie jest w tym temacie więcej pytań niż odpowiedzi. Z ostateczną decyzją poczekam, aż inicjatorzy podziału na dzielnice przedstawią więcej konkretów. Na tę chwilę mam mieszane uczucia.
„Podzielmy Tczew na sześć części”
– Moim zdaniem Tczew posiada sześć obszarów, które powinny stać się dzielnicami w oparciu o dotychczasowe tradycyjne osiedla: Stare Miasto, Nowe Miasto, Suchostrzygi, Czyżykowo, Górki i Abisynię – mówi Łukasz Brządkowski z Dawnego Tczewa. – Włączając do nich osiedla sąsiadujące, jak np. do Suchostrzyg osiedle Bajkowe Piotrowo i Prątnicę, mamy całkiem pokaźny teren funkcjonalny. Dzięki ukształtowaniu terenu naszego miasta i biorąc pod uwagę tradycje historyczne, można łatwo wyznaczyć między nimi naturalne granice.
Więcej na ten temat w Gazecie Tczewskiej, która w każdą środę ukazuje się na terenie powiatu tczewskiego.











Napisz komentarz
Komentarze