Nie jest prawdą, że pieszy przechodzący przez jezdnię poza miejscem do tego wyznaczonym popełnia wykroczenie – przynajmniej nie w każdym przypadku. Kwestię przechodzenia przez jezdnię jasno definiują przepisy Ustawy prawo o ruchu drogowym (Art. 13). .
- Dlaczego nie ma wymalowanych pasów na jezdni i znaku drogowego na ul. Okrzei – pyta mieszkaniec starówki. – Zdarzyło się, ze jeden z moich wnuków został potrącony przez samochód. Powinno się dbać o bezpieczeństwo ludzi, zwłaszcza dzieci.
Sprawdziliśmy. W obrębie pl. Hallera na uliczkach nie ma „zebr”. Tak na ul. Okrzei nie ma np. na ul. Podgórnej. Generalnie są znaki ograniczające prędkość, ale z przestrzeganiem przepisów bywa różnie. Np. na ul. Dominikańskiej jest ograniczenie do 20 km. Niebezpieczna może być z pozoru bezpieczna ul. Kościelna, gdy możemy „nadziać się” na samochód wyjeżdżający z Dominikańskiej. Warto więc przy okazji reorganizacji ruchu na starym Mieście przeanalizować sprawę wymalowania pasów. Skandaliczny jest fakt, że zdarzają się kierowcy jadący „pod prąd” ulicami tczewskiej starówki.
W świetle prawa przechodzenie przez jezdnię poza przejściem dla pieszych jest dopuszczalne wówczas, gdy odległość do najbliższego z nich przekracza 100 metrów. W takim przypadku dozwolone jest przejście przez ulicę, o ile nie utrudni to ruchu pojazdom. Decydując się na taki ruch pieszy musi sobie zdawać sprawę z tego, że w przeciwieństwie do tzw. zebry, przechodząc przez jezdnię nie ma pierwszeństwa. Na oznakowanym przejściu pieszy ma bezwzględne pierwszeństwo, a nieudzielenie go przez kierowcę może skutkować wysokim mandatem. Mimo tego, często mamy do czynienia z potrąceniami pieszych na dedykowanych im przejściach. W 2012 r. w Polsce były 3342 wypadki na przejściu dla pieszych, co stanowiło niemal połowę ogółu wypadków z udziałem pieszych (6857). Spośród osób potrąconych na pasach aż 212 straciło życie, najczęściej nie ze swojej winy.











Napisz komentarz
Komentarze