Zgłosili się do nas mieszkańcy osiedla potocznie zwanego Abisynią, którzy uważają, że problem hałaśliwego boiska jest wciąż aktualny. – Przeszkadza nam mała odległość boiska od naszych działek. Według przepisów powinna ona wynosić trzydzieści metrów, a w naszym przypadku jest to zaledwie dwanaście metrów. Ponadto młodzież po godzinie piętnastej często niekulturalnie się tu zachowuje. Palą papierosy, piją alkohol, często słychać wulgarne słowa. Tak mocno kopią piłki, że te wpadają do naszych ogródków, a my nie mamy ochoty co chwilę biegać i je podawać.
Słowo przeciw słowu
– To nieprawda, takie zachowania tutaj nie mają miejsca – uważa jeden z chłopaków korzystający z boiska. – Owszem, czasem piłka przeleci ponad siatką zabezpieczającą, ale my często ich nawet nie odzyskujemy. Kiedyś nie chcieliśmy fatygować właścicieli domów i sami wchodziliśmy na ich teren i piłki wyciągaliśmy, ale potem prosiliśmy grzecznie o podanie, by nie wchodzić na prywatną posesję. Niestety mieszkańcy zaczęli nam te piłki celowo przebijać i oddawać flaki. Wiele piłek w ten sposób straciliśmy.
Co na to dyrektor SP 7 Jan Kur? – Problem jest znany od dawna i jest trudny do rozwiązania. Nie mamy prawa zamknąć tego boiska, ponieważ powstało w ramach programu „Blisko Boisko”. Mimo, że znajduje się na terenie szkoły, jest boiskiem ogólnodostępnym, a nie tylko dla uczniów. Nasi wychowankowie mają pierwszeństwo jeśli chodzi o korzystanie z niego do godz. 15. Później boisko jest otwarte dla wszystkich chętnych. Aby to uporządkować, stworzyliśmy grafik dla grup zorganizowanych. Uzgodniliśmy także, że boisko będzie codziennie zamykane o godzinie 19.30. Spełniliśmy prośby mieszkańców, by w niedziele było otwierane dopiero od godziny 12.30, a w święta w ogóle. Ale wówczas otrzymujemy skargi od młodzieży - pytają dlaczego w wolny dzień nie mogą uprawiać sportu. Co na to miasto i Straż Miejska?
Więcej na ten temat w Gazecie Tczewskiej, która ukazuje się wraz z Dzienniem Pomorza na terenie powiatu tczewskiego.











Napisz komentarz
Komentarze