- On nie wybiegł ani nie uciekł. Wyszedł jak gdyby nigdy nic – mówi córka pacjenta. – Ojciec ma endoprotezę stawu biodrowego, jest po dwóch zawałach. Na co dzień porusza się o kulach. Do domu ze szpitala ma blisko, ale przejście nawet tak krótkiego dystansu zajmuje mu średnio 15-20 minut.
Pielęgniarki nie mogły uwierzyć
69-letni mieszkaniec Tczewa trafił do szpitala na ul. Paderewskiego po tym jak zdiagnozowano u niego zapalenie oskrzeli.
- Problemy z pamięcią zaczęły się u ojca 1,5 roku temu – tłumaczy córka chorego. – Pamiętam jak w marcu błądził po mieszkaniu. Kiedyś próbował nawet wyjść przez okno.
To, co wydarzyło się w nocy z 23/24 listopada zbulwersowało i zszokowało kobietę. Czy pielęgniarki nie wiedziały, że chory ma problemy z pamięcią?
- Jedna z nich powiedziała, że ok. godz. 2.00 osobiście odprowadzała ojca na sale – mówi mieszkanka Tczewa. - Nie wiedział jak dojść do ubikacji, chociaż miał bardzo blisko.
Ok. 4.30 poruszający się na co dzień o kulach mężczyzna wyszedł z sali na oddziale wewnętrznym, zszedł z 1 piętra do piwnicy i tylnym wyjściem wydostał się z placówki. Po kilkunastu minutach był w mieszkaniu. Kobieta poprosiła męża, by ten zajął się ojcem, sama ubrała się i pobiegła do szpitala. Gdy zapytała dyżurującą tej nocy pielęgniarkę, gdzie jest pacjent, ta miała odpowiedzieć bez chwili namysłu: „no, jak gdzie, na sali, w łóżku”. Chwilę później rozkładała ręce w geście bezradności.
Szpital przyznaje się do błędu, ale…
- Taka sytuacja nigdy nie powinna mieć miejsca – mówi wiceprezes Szpitali Tczewskich.
Marzena Mrozek wstrzymuje się natomiast z komentowaniem opisanych wydarzeń. Władze szpitala zbierają w tej chwili wyjaśnienia od personelu szpitala oraz firmy, która świadczy na jej rzecz usługi z zakresu ochrony. Dopiero wtedy poznamy oficjalne stanowisko w tej sprawie. Udało nam się porozmawiać jedynie z ordynator oddziału wewnętrznego.
- Pierwszy raz spotkałam się z podobnym zdarzeniem – przyznaje ordynator Marzena Grochocińska. - Musimy zastanowić się, co zrobić, by podobne przypadki nie miały miejsca. Spotkałam się już z rodziną pacjenta, by wyjaśnić tę sytuację. (…)
Więcej na ten temat w Gazecie Tczewskiej, która w każdą środę wraz z Dziennikiem Pomorza ukazuje się na terenie powiatu tczewskiego.











Napisz komentarz
Komentarze