- Jeśli chodzi o perspektywę handlu mniejszego w Tczewie, to widzę to w czarnych barwach – mówi radny Kazimierz Janusz, od 1985 r. prowadzący działalność. – Wielkopowierzchniowe markety zabrały ten handel. Patrząc nawet na swoją działalność, pasmanteria to jest specyficzna branża i nie każdy za nią się bierze.
- W branży meblarskiej również jest odczuwalny kryzys.- informuje radny Zenon Żynda. - Odczuwalny nie tylko przez sprzedawców, ale i producentów (...) W czym miasto może pomóc? Podtrzymuję moje stanowisko. Jako jedyny radny byłem przeciwny podnoszeniu podatków od nieruchomości. Mamy uchwałę wspierającą przedsiębiorców, za którą głosowałem obiema rękami, ale trzeba pomyśleć o tych, którzy od dawna prowadzą działalność gospodarczą, maja lub wynajmują lokale dużej powierzchni i płacą dosyć wysokie podatki do miejskiej kasy. Wiem, że one są niezwykle istotne dla funkcjonowania samorządu i mieszkańców. Niemniej warto byłoby zastanowić przy konstruowaniu przyszłorocznego budżetu, aby jednak obniżyć lub co najmniej zamrozić podatki dla przedsiębiorców.
- Jeżeli ktoś liczy na to, że utrzyma się mały handel na starówce, to jest nieporozumienie – mówi Mirosław Pobłocki, prezydent Tczewa. - To nie jest już ten okres. Przedsiębiorcy czy handlowcy muszą też zauważyć, że zmienia się otoczenie. Nie można prowadzić tego samego sklepu od trzech pokoleń i liczyć, że przez kolejne pokolenia będzie funkcjonował. Oczywiście, to zależy od branży. Powstają duże sklepy, galerie, trzeba się z tym pogodzić. To jest naturalna kolej rzeczy. Natomiast na Starym Mieście jest też miejsce na inne usługi. Trzeba tylko znaleźć odpowiednią niszę dla siebie. Przede wszystkim to jest miejsce na gastronomię, galerie, sklepy z pamiątkami.
Więcej na ten temat w
Gazecie Tczewskiej z dnia 17 października 2013 r.












Napisz komentarz
Komentarze