sobota, 13 grudnia 2025 04:46
Reklama

„Precz z komuną” - gorący koniec lata... cz. I

Tczew, 31 sierpnia 1982 r. Od godz. 17 na ulicach miasta trwały intensywne walki. Oddziały milicji, zepchnięte do defensywy, skupiły się na obronie gmachu Komendy Miejskiej MO i Komitetu Miejskiego PZPR. Funkcjonariusze oczekiwali na posiłki. Przedstawiamy pierwszą część historii. Kolejną zamieścimy w krótce.
„Precz z komuną” - gorący koniec lata... cz. I

Jednocześnie starali się nie dopuścić do połączenia z demonstracją kolejnej zmiany robotników wychodzących z „Polmo”. W pobliżu wieży ciśnień manifestanci wznieśli barykadę, na którą wspiął się 18-letni Jarosław Lange. Ktoś rzucił hasło, by zburzyć pomnik Armii Radzieckiej...

Grad kamieni i innych przedmiotów
31 sierpnia 1982 r. przypadała druga rocznica podpisania Porozumień Sierpniowych. Zostały one zerwane przez władze komunistyczne 13 grudnia 1981 roku, gdy wprowadzono stan wojenny i zdelegalizowano „Solidarność”. Druga rocznica podpisania porozumień była dniem burzliwych protestów społeczeństwa przeciwko dyktaturze stanu wojennego. Protesty te organizowała podziemna „Solidarność” w wielu miastach i miasteczkach Polski. Nie ominęły one również Tczewa.
W Tczewie ulotki wzywające na demonstrację pojawiły się już 22 sierpnia. Bezpieka odnotowała je na terenie Fabryki Przekładni Samochodowych „Polmo”, w PKS, Wojewódzkim Przedsiębiorstwie Komunikacji i wielu innych punktach miasta. Ulotki wzywały mieszkańców na demonstrację 31 sierpnia 1982 r. w dwóch miejscach: na godz. 17.00 na placu Grunwaldzkim (dzisiaj plac Piłsudskiego) oraz na godz. 18.30 przy placu Komuny Paryskiej (dzisiaj plac św. Grzegorza). Jednym z dowodzących akcją Milicji był kapitan Mikołaj Kardasz (w 1982 r. zastępca komendanta miejskiego MO w Tczewie). Milicja postanowiła zdusić akcję protestacyjną „Solidarności” w zarodku.
31 sierpnia od godz. 15.30 patrole MO krążyły wokół miejsc zapowiadanych demonstracji. Funkcjonariusze wywierali na gromadzących się presję: wzywali do rozejścia się, sprawdzali dokumenty tożsamości. Po ulicach krążyły zmotoryzowane patrole. Na nic się to jednak nie zdało. Po dwóch godzinach na placu Wolności (dzisiaj plac Hallera) zgromadziło się około 1–1,5 tys. osób. Milicja wycofała funkcjonariuszy z pozostałych części miasta, nie zapobiegła jednak wystąpieniom. Kilka dni po demonstracji kapitan Kardasz pisał w służbowym raporcie: „Na wezwanie pełniących tam służbę funkcjonariuszy [...] tłum nie reagował. Po upływie około 10–15 minut z tego tłumu wyłoniła się grupa około 50–70 prowodyrów składających się z ludzi w młodym wieku, która zaintonowała hymn narodowy, a następnie zaczęła skandować «Gestapo», «Solidarność», «uwolnić Lecha, zamknąć Wojciecha» i nawoływać tłum do ataku na pełniących służbę funkcjonariuszy MO, wrzeszczeć i gwizdać, po czym tłum zaatakował funkcjonariuszy MO zgrupowanych w rejonie restauracji «Centralna», zmierzając w ich kierunku i obrzucając gradem kamieni i innych przedmiotów”.

Milicja w opałach
Milicjanci poczęli się wycofywać, zachowując szyki. Demonstranci podążyli w kierunku Komendy Milicji i gmachu Komitetu Miejskiego PZPR. Tłum „szedł całą szerokością jezdni przez ulicę Jarosława Dąbrowskiego, plac Grunwaldzki i Feliksa Dzierżyńskiego” – pisał Kardasz. Nastroje były bardzo gorące: wznoszono hasła „Precz z komuną” i „Spalić komendę”. Na ulicy Dzierżyńskiego demonstranci próbowali zatrzymać cysternę z paliwem, ale jej kierowca zdołał uciec…
Milicja znalazła się w opałach. W okolicach wieży ciśnień utworzyła stanowisko zaporowe, próbując zablokować dojście do budynków MO i partii. Wkrótce doszło tam do ciężkich walk: „Siły porządkowe do odpierania atakującego z pełną determinacją tłumu zmuszone zostały do użycia środków chemicznych, granatów z gazem łzawiącym i petard, co nie zdołało powstrzymać napierającego rozjuszonego tłumu, który następnie rozdzielił się na dwie grupy, atakując i spychając broniących się funkcjonariuszy ulicami Dzierżyńskiego i Bałdowską. Ze względu na dużą liczebność i narastającą agresywność tłumu, który zaatakował stanowisko zaporowe również z boku od strony parku [...] siły porządkowe napierane i atakowane przez tłum stopniowo wycofywały się w rejon Komendy Miejskiej MO, która została zaatakowana z obydwu stron, tj. od strony ul. Bałdowskiej i ul. Dzierżyńskiego”.

Pełna treść artykułu w bieżącym nr Gazety Tczewskiej nr 4 4 z dn. 3.10.2013 r.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

07.10.2013 09:28
a może komuno wróć

06.10.2013 12:05
Pewnie zaczynają się o 3 tys. brutto ;P

04.10.2013 17:40
No, to są ciekawe artykuły. Ciekawe ile emerytury teraz mają ci funkcjonariusze co tłumili wolnych ludzi?

Reklama
Reklama
Reklama