W jednej z audycji Leszek Lamkiewicz podniósł także sprawę budynku Milicji w Tczewie. Podpułkownik Lelonek pisał: „Niektórzy działacze tej organizacji [„Solidarności” – przyp. MW] twierdzą, że budynek Komendy został wybudowany kosztem społecznym w bardzo szybkim tempie i nie jest dostatecznie wykorzystany, podczas gdy planowana od lat budowa tak potrzebnego dla społeczeństwa szpitala w Tczewie jest stale odwlekana i przez okres kilkunastu lat nie doczekała się realizacji”.
Odciąć ciepło MO
Szczególnie oburzył podpułkownika Lelonka postulat przekazania części budynku na potrzeby służby zdrowia „[...] a w przypadku odmowy realizacji tego postulatu, [„Solidarność” – przyp. MW] przewiduje pewne formy nacisku na władze z zastosowaniem wszystkich «niezbędnych środków». Mówi się o strajku ostrzegawczym, a nawet pikietowaniu budynku Komendy”. Jednym z tych „niezbędnych środków” mogło być również odcięcie ciepła, gdyż Komenda, stołówka i garaże Rejonowego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Tczewie były zasilane ciepłem z POLMO (i POLMO otrzymywało za nie rachunki z Komendy). Stąd jedynym doraźnym ratunkiem mógł być zakup pieców elektrycznych, które uchroniłoby milicjantów przez kłopotami ze strony „Solidarności”...
Internowany w Strzebielinku
Leszek Lamkiewicz został internowany 12 grudnia 1981 roku w Ośrodku Odosobnienia w Strzebielinku. Przebywał tam do 9 lipca 1982 roku. Nadzorującym go funkcjonariuszom ciągle sprawiał kłopoty. Sprawiał je również po zwolnieniu ze Strzebielinka: „Podczas pobytu w ośrodku odosobnienia brał udział w akcjach protestacyjnych oraz kategorycznie odmawiał uznania realiów prawnych stanu wojennego [...] Obecnie istnieją uzasadnione podejrzenia, że nadal działa w nielegalnych strukturach «Solidarności» na terenie Tczewa. Podejmowane wobec niego działania profilaktyczno-ostrzegawcze nie odnoszą skutku”.
Emigracja do Kaliforni
W 1983 roku Lamkiewicz podjął decyzję o emigracji. Był w podobnej sytuacji życiowej jak opisywany w jednym z poprzednich tekstów Andrzej Kaszuba (przewodniczący „Solidarności” w POLMO). Bezpieka chętnie zgodziła się na emigrację Lamkiewicza. Naczelnik Wydziału Paszportów SB w Gdańsku, major Zenon Sosnowski pisał: „Biorąc pod uwagę wrogą postawę ob[ywatela] L[eszka] Lamkiewicza można stwierdzić, że jako przeciwnik polityczny w przyszłości nie zaniecha antysocjalistycznej działalności, wobec powyższego proponuję wyrazić zgodę na jego wyjazd emigracyjny wraz z rodziną do USA”.
Po wyjeździe Lamkiewicza bezpieka zamknęła sprawę o kryptonimie „Mały”. Na amerykańskiej ziemi były związkowiec zaczął nowe życie.
Podjął pracę w Concorde, ponad stutysięcznym mieście w Kalifornii. Był tam przedstawicielem handlowym wielu firm. Udzielał się aktywnie w polityce (był m.in. członkiem Związku Narodowego Polskiego, Kongresu Polonii Amerykańskiej, Partii Republikańskiej). Utrzymywał kontakt z kolegami z „Solidarności”, jak choćby z Andrzejem Kaszubą. W 1998 roku powrócił do Polski.
Zamiast medyków… bezpieka
W 1983 roku „puste” przestrzenie w gmachu Rejonowego Urzędu Spraw Wewnętrznych zostały wykorzystane. Zajęła je bezpieka, która po okresie kilkuletniej nieobecności (po likwidacji powiatów w 1975 roku) utworzyła na nowo swoją samodzielną komórkę w Tczewie.











Napisz komentarz
Komentarze