Poważnym uzupełnieniem skromnych zasobów była produkcja konspiracyjna.
Tczewianin i dywersja
Produkowano nie tylko broń, ale przede wszystkim materiały wybuchowe potrzebne w działalności dywersyjnej oraz do wyrobu granatów, tzw. filipinek. W ich produkcję aktywnie zaangażowany był tczewianin Franciszek Burdak.
Franciszek Burdak urodził się w 1905 roku w Tczewie. O jego życiu w okresie przedwojennym wiemy niewiele. Był nauczycielem w Szkole Powszechnej nr 3 oraz działaczem klub sportowego Wisła Tczew. 21 listopada 1931 roku poślubił Marię Richterównę. Losy wojenne tczewianina poznaliśmy dzięki opowieści nauczycielki Ireny Gołąbkowskiej zawartej w książce K. A. Badziąga „Od Tczewa do Kopenhagi” oraz artykule Witolda Śmiśniewicza „Wytwórnia materiałów wybuchowych AK”.
Konspiracja w Warszawie
Irena Gołąbkowska spotkała Franciszka Burdaka w grudniu 1939 r. w Warszawie. Opowiedział jej, że cudem wydostał się z Tczewa, gdzie był poszukiwany przez gestapo za „działalność antyniemiecką”, czyli przynależność do związku opiekującego się Polakami mieszkającymi na terenie Wolnego Miasta Gdańska. Pracował w firmie budowlanej przy budowie lotniska, jednocześnie należał do konspiracji niepodległościowej. Gestapo przyszło go aresztować i tylko dzięki odwadze i przytomności umysłu udało mu się uciec do Warszawy. Tam poświęcił się wyłącznie pracy konspiracyjnej. Wykorzystując jego doskonałą znajomość języka niemieckiego
został skierowany do pracy o specjalnym charakterze. Wśród szerokiego wachlarza jego działalności, jednym z wielu obowiązków było zakupywanie chemikali potrzebnych do produkcji materiałów wybuchowych. Pracował dla konspiracyjnej wytwórni szedytu przy ul Asfaltowej 15.
Produkcja granatów
Chemik Tadeusz Śmiśniewicz z 12-osobową grupą konspiracyjną rozwiną dużą produkcję szedytu służącego przede wszystkim do wypełniania granatów. Początkowo służący do jego stworzenia, łatwo dostępny chloran potasu kupowano w aptekach, sklepach i firmach handlowych. Ale dość szybko materiał ten zreglamentowano i można go było zdobyć jedynie w niemieckich hurtowniach na podstawie fałszywych zapotrzebowań. W tym momencie wkraczał Franciszek Burdak i wykorzystując znajomość języka niemieckiego dokonywał transakcji. Wielkość produkcji przy ul. Asfaltowej mogła osiągnąć około 9–10 ton, co pozwoliło na wykonanie ponad 30 tysięcy sztuk granatów, wykorzystanych potem w setkach akcji zbrojnych. Wszystko odbywało się bez komplikacji do feralnego 4 (5) stycznia 1943 roku.
Aresztowany przez gestapo
Witold Śmiśniewicz w swoim artykule podał krótką informację o likwidacji wytwórni przy ul. Asfaltowej 15. W styczniu 1943 roku została ona pośpiesznie zlikwidowana w związku z zagrożeniem, jakie powstało przez wpadkę w dniu 4 stycznia, jednego z jej pracowników, «Kuby», przy zakupie w niemieckiej centrali handlowej chloranu potasu na źle sfałszowane zapotrzebowanie. Autor nie mógł ustalić personaliów „Kuby”, pozostałe dziesięć osób z grupy było mu znanych. Dzięki opowieści Ireny Gołąbkowskiej wiemy, że „Kuba” to właśnie Franiszek Burdak. Podała ona więcej szczegółów jego aresztowania. 5 stycznia 1943 r. (różnica wobec artykułu Śmiśniewicza) wszedł do sklepu Neufelda przy ulicy Mazowieckiej, pozostawiając ciężarówki zaparkowane przy bocznej ulicy. Niestety, został w nim aresztowany przez gestapo. Kierowcy ciężarówek ocaleli, bo Franciszek Burdak nie zdradził ich obecności. Pozwoliło to ostrzec pozostałych członków grupy i przenieść produkcję do innego zakładu.
Rozstrzelany w Palmirach
Mieszkanie Ireny Gołąbkowskiej zostało przez Niemców przeszukane. Ona ocalała, ponieważ była poza domem, ale poszukiwano jej do końca okupacji. Pod koniec stycznia otrzymała od Burdaka gryps, w którym pisał, że mimo potwornych męczarni nie zdradził nikogo i wszyscy mogą być spokojni i pracować dalej. Prosił również o paczkę, ale niestety żadnej z przesłanych mu nie doręczono, a potem był tak skatowany, że nie mógł już jeść. W grypsie prosił też, aby Irena Gołąbkowska czuwała, by jego synowie wyrośli na porządnych ludzi i równie gorąco kochali swoją ojczyznę, jak on. 11 lutego został przewieziony z Pawiaka do Palmir i tam rozstrzelany, choć istnieją jeszcze dwie inne daty jego śmierci – 6 lutego 1943 r. i 11 listopada 1943 r. Pochowano go w Palmirach.
Za swoją działalność otrzymał odznaczenie Virtuti Militari nadesłane z Londynu na polecenie dowódcy o pseudonimie Grot (prawdopodobnie Stefan Grot – Rowecki, dowódca AK). Oznaczenie to znajduje się obecnie u Bogdana Burdaka, syna bohatera.
Kuba z Armii Krajowej
Działalność bojowa i dywersyjna Armii Krajowej wymagała posiadania przez żołnierzy podziemia odpowiedniej ilości uzbrojenia. Z racji trudności pozyskania go w warunkach okupacyjnych powszechnie używano broni z kampanii wrześniowej, zdobywano ją bądź kupowano od Niemców lub ich sojuszników, a także otrzymywano w drodze zrzutów od zachodnich aliantów.
- 02.09.2013 12:35 (aktualizacja 11.08.2023 12:52)

Reklama










Napisz komentarz
Komentarze