czwartek, 9 maja 2024 00:45
Reklama
Reklama
Reklama

Znicze i kwiaty na grobach bliskich są znakiem miłości do zmarłych

Śmierć jest dla ludzi ciężkim przeżyciem, jest momentem doczesnego pożegnania się z kimś bliskim, co wiąże się z bólem, smutkiem i cierpieniem. Poprzez rozmowy o śmierci powraca się do tych trudnych chwil, zatem wielu ich unika. Niektórzy ludzie pragną żyć jak najdłużej na ziemi.
Znicze i kwiaty na grobach bliskich są znakiem miłości do zmarłych
O chrześcijańskim przeżywaniu dnia Wszystkich Świętych, jego istocie i symbolice zniczy rozmawiamy z księdzem Stanisławem Olszewskim, wikariuszem parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Osiu.

- To prawda, że radosne obchodzenie święta zmarłych jest obce naszej kulturze?
- Trzeba na początek odróżnić dwa dni: 1 listopada – Uroczystość Wszystkich Świętych oraz 2 listopada – Dzień Zaduszny. Często jednak w świadomości ludzi te dni jakby się zlewają w jedno. Sprzyja temu fakt, że we Wszystkich Świętych na cmentarzach wierni biorą udział w procesji modlitewnej za zmarłych. Poza tym warto przypomnieć, że nazwa „święto zmarłych” jest niewłaściwa, jest pozostałością po epoce komunizmu. Początek listopada kojarzy się zatem z odwiedzeniem grobów, z postawieniem kwiatów i zapaleniem świec. Wspomina się wtedy bliskich, którzy odeszli, w sercu pojawia się na nowo tęsknota za nimi. Jest to też czas refleksji nad swoją przyszłą śmiercią - i to zarówno dla ludzi wierzących, jak i niewierzących. Temu nastrojowi sprzyja również przyroda, która jakby umiera, by na wiosnę odrodzić się na nowo. Stąd pewnie i mało radosne przeżywanie tego dnia przez ludzi. Tymczasem Pan Jezus powiedział: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto wierzy we mnie, choćby i umarł żyć będzie” (J 11,25). Przydałoby się zatem pewnie więcej radości, która ma swe podstawy w nadziei na życie wieczne.

- Czy można powiedzieć, że dzisiejsze święto Zaduszek wyrasta z tradycji Dziadów?
- Pamięć o zmarłych była czczona w świecie od dawien dawna, choć wśród poszczególnych plemion i wierzeń przybierała ona inną postać. W Rzymie pogańskie obrzędy obchodzono w lutym. Chrześcijanie część z nich, która była zgodna z wiarą, przejęli. Św. Izydor z Sewilli polecał odprawianie mszy św. za wszystkich zmarłych w poniedziałek po Zesłaniu Ducha Świętego, a teksty liturgiczne modlitw za zmarłych zaczęły pojawiać się w X wieku. Dzień Zaduszny obchodzono po raz pierwszy w 998 r. w klasztorach podległych opactwu Cluny. Tradycja ta rozpowszechniła się w całym Kościele katolickim w XIII wieku. Kościół na ziemiach polskich walczył z pogańskim kultem Dziadów, obchodząc w tym samym czasie Dzień Zaduszny. Kult Dziadów był jednak mimo to obecny jeszcze na Litwie w XIX wieku. Nie można, moim zdaniem, powiedzieć że Zaduszki wyrastają z Dziadów, ale są raczej dla nich przeciwwagą. Dla chrześcijan jest to dzień modlitwy za tych zmarłych, którzy w czyśćcu przygotowują się do chwały nieba.

- Dlaczego zapalamy na grobach zmarłych bliskich znicze?
- Znicze, ale też i kwiaty, jakie stawiamy na grobach zmarłych są znakiem naszej miłości do tych, którzy odeszli do wieczności oraz pamięci o nich. Znicze symbolizują modlitwę o dopuszczenie zmarłych do wiecznej światłości. Są one też dowodem tego, że ktoś pamięta o zmarłych, którzy spoczywają na cmentarzu.

- Dlaczego ludzie uciekają od rozmów o śmierci?
- Powodów pewnie może być wiele. Śmierć jest dla ludzi ciężkim przeżyciem, jest momentem doczesnego pożegnania się z kimś bliskim, co wiąże się z bólem, smutkiem i cierpieniem. Poprzez rozmowy o śmierci powraca się do tych trudnych chwil, zatem wielu ich unika. Niektórzy ludzie pragną żyć jak najdłużej na ziemi, robiąc wszystko, by moment śmierci odłożyć. Dla osób niewierzących śmierć wiąże się z pewnym niepokojem – a jeśli jednak chrześcijanie mają rację, że istnieje życie wieczne? A dla wierzących kojarzy się z potrzebą nawrócenia, przygotowania do niej. Dlatego często myśl o śmierci odkłada się na później. Ale nie da się tego robić w nieskończoność.

- Jak powinno obchodzić się święto Wszystkich Świętych?
- Z wielką radością... Przecież to imieniny każdego z nas. Tego dnia Kościół oddaje cześć wszystkim, którzy dostąpili chwały zbawienia w niebie, zarówno tym wyniesionym na ołtarze, jak i bliżej nam nie znanym. Jest to dzień dziękczynienia za ich życie, przykład jaki nam zostawili. To także wspaniała okazja do tego, by przypomnieć sobie, że każdy z nas może być świętym, ale też i powinien nim zostać, jak śpiewała Arka Noego.

- Co osoby duchowne sądzą o Halloween?
- Trudno mi wypowiadać się za wszystkich... Tradycja tego dnia sięga czasów celtyckich, pochodzi z okresu poprzedzającego chrześcijaństwo. Celtyccy kapłani, zwani druidami, czcili tego dnia boga śmierci uwalniającego duchy złych zmarłych. Druidzi wyruszali 31 października od zamku do zamku domagając się jedzenia. Niejednokrotnie żądali ofiar z ludzi, szczególnie młodych dziewcząt, które były składane szatanowi w ofierze poprzez spalenie na stosie. Jeśli nie otrzymano ofiary, zawieszano na drzwiach heksagram, który był znakiem, że demony mogą tej nocy gnębić ludzi. Panowało też przekonanie, że każdy kapłan celtycki posiada w sobie demonicznego ducha, który nim kieruje. W starożytności wydrążona i podświetlona dynia umieszczona na domu wskazywała, że jego mieszkańcy czczą demony. Widzimy, że jest to „święto” o pogańskich, a wręcz satanistycznych tradycjach. Praktykowanie tych bałwochwalczych obrzędów, otwiera ludzi na sferę złego ducha i jest grzechem przeciwko I przykazaniu Dekalogu. O szkodliwości tego dnia wypowiada się też wielu egzorcystów. Warto na koniec wspomnieć, że Anton La Vey w swojej „Biblii szatana” napisał, iż Halloween jest najważniejszym dniem w roku szatana. Mamy piękną tradycję dnia Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego i z niej korzystajmy. Nie wszystko co zachodnie jest bowiem najlepsze...



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama