Negocjacje nad przejęciem ul. Malinowskiej trwały między zarządem strefy a władzami miasta od marca tego roku.
- To ewenement, że drogą publiczną zawiaduje spółka skarbu państwa - mówiła podczas sierpniowej sesji Rady Miejskiej prezes zarządu strefy Teresa Kamińska. - Zależało nam na dobrej współpracy, więc przez te wszystkie lata ponosiliśmy nakłady na utrzymanie drogi. Teraz mamy jednak przed sobą dużo inwestycji, także w waszej podstrefie gdzie chcemy wprowadzić nowego inwestora, i będziemy potrzebować dużych pieniędzy.
Temat wywoływał niemałe mocje podczas zebrań komisji Rady Miejskiej. Ostatecznie ustalono, że miasto przejmie ulicę – wycenioną przez Strefę na 8,8 mln złotych – w zamian za pozbycie się swoich udziałów o wartości 7,3 mln złotych i oddanie Strefie działki przy ul. Czatkowskiej o powierzchni 1,5 hektara i wartości 1,5 mln złotych. Taki zapis znalazł się w projekcie uchwały, nad którą głosowali wczoraj radni. Zanim jednak do tego doszło, raz jeszcze zebrały się komisje polityki gospodarczej i finansowo – budżetowa. Przerwa w obradach Rady, zapowiadana jako 10-minutowa, przedłużyła się do blisko godziny. W ostatecznym głosowaniu żaden z radnych nie był za przyjęciem uchwały, 13 było przeciwko, a 8 wstrzymało się od głosu, choć po wcześniejszych spotkaniach komisji wydawało się, że uchwała jednak zostanie przegłosowana. Prezydenckiego projektu uchwały nie poparli jednak nawet radni z jego macierzystego klubu „Porozumienie na Plus”.
- Nie mam wpływu na decyzje Rady - komentuje prezydent Mirosław Pobłocki. - Czy obawiam się, że to głosowanie pogorszy nasze relacje ze Strefą? Zobaczymy jak jej zarząd podejdzie do tego w przyszłości. Teoretycznie istnieje możliwość, że Strefa skieruje sprawę ul. Malinowskiej na drogę sądową, ale prezes Kamińska nigdy nie użyła takich słów.
Czytaj więcej w najbliższym wydaniu „Gazety Tczewskiej”, dostępnej w punktach sprzedaży prasy na terenie całego powiatu tczewskiego.










Napisz komentarz
Komentarze