Wyprawa okazała się bardzo udana.
Magiczne miejsca
- Do Paryża pojechałam wraz z grupą znajomych ze studiów. I wbrew temu, że jest on nazywany Miastem Zakochanych pojechali tam... sami single. Aby udowodnić, że można się świetnie bawić i poczuć wyjątkowość Paryża bez swojej drugiej połówki. To naprawdę bajeczne miasto posiadające niezwykły klimat i urok. Miałam niesamowitą okazję na własne oczy zobaczyć miejsca dotychczas oglądane w filmach czy teledyskach, dotknąć stalowej konstrukcji Wieży Eiffla, zwiedzić Luwr, zjeść pyszne francuskie croissanty (oraz naleśniki z kremem kasztanowym kupione na Montmartre), na własne oczy zobaczyć kankana w Moulin Rouge i zamoczyć nogę w paryskiej fontannie.
Usytuowany w charakterystycznej dla architektury Paryża kamienicy hotel był bardzo ładny, z przemiła obsługą i... widokiem na Wieżę Eiffla. Chyba nie muszę nikomu podpowiadać, co w tym mieście TRZEBA zwiedzić. Jego symbole to: Wieża Eifla, Łuk Triumfalny, Luwr, katedra Notre Dame, Sacre Coeur. Polecam obejrzenie miasta ze szczytu Wieży Eiffla lub karuzeli w Ogrodach Tuileers. Widoki naprawdę imponujące. Kiedy tak patrzyłam na tą niesamowitą paryską panoramę poczułam, że mam u stóp cały świat.
Paryż nazywany jest Miastem Mody, Szyku, Artystów i... świateł. Obowiązkowym punktem wycieczki były więc odwiedziny w muzeach - Luwrze, Muzeum Orsay, Rodin Muzeum. Ku niezadowoleniu kolegów odwiedziłyśmy sklepy odzieżowe – od tych renomowanych projektantów, do tych „na każdą kieszeń”. Paryż jest przepiękny nocą – wspaniale oświetlona Wieża Eiffla, Bazylika Sacre Coeur. To wszystko wygląda magicznie.
„Metalowy obiekt” i Czerwony Młyn
Jeżeli chodzi o najsłynniejszy symbol Paryża – Wieżę Eiffla – zdania turystów co do niej są podzielone. Niektórzy uważają ją za piękną, inni za wysoki, zimny, metalowy obiekt. Wg mnie za dnia jest „taka sobie” (choć na pewno oryginalna), w nocy …olśniewająca. Iluminacja wydobywa z niej ową magię, która sprawia, że można ją pokochać. Oczywiście przestrzegam przed kilometrowymi kolejkami przy każdym z wejść. Jest tam tłoczno i drogo. Przestrzegam też tych, którzy cierpią na lęk wysokości przed schodzeniem po schodach, przez które widać jakże odległą ziemię. Może to być dla nich przerażające przeżycie.
Polecam obejrzenie słynnego „Czerwonego Młyna”, czyli legendarnego Moulin Rouge, nazywanego przez niektórych turystów „paryskim Broadway’em”. Tam zobaczycie prawdziwego francuskiego kankana. Co ciekawe, wpuszczają tam całe rodziny z dziećmi…
Co jeszcze spodobało nam się w Paryżu? Jego różnorodność – każdy znajdzie tam coś dla siebie. W kilka chwil można dostać się z artystycznego Montmartre przez egzotyczną dzielnicę Barbese (taka „Mini Afryka”) do futurystycznego La Defense (rewelacja).
Wspaniałe wrażenie zrobił na nas Plac du Tertre, na którym uliczni artyści malowali portrety i handlowali swoimi dziełami. Mnóstwo tam gołębi i innego ptactwa, które nie bały się ludzi i bezpardonowo domagały się, by je nakarmić. To wszystko tworzyło niezapomniany obrazek znany dotąd jedynie z pocztówek.
Przepełnione parkingi
Jeżeli chodzi o pieniądze, Paryż do najtańszych nie należy... Parkingi są drogie, a wolne miejsca na ulicy ciężko znaleźć. Poza tym Francuzi jeżdżą dość... specyficznie, więc nie polecam stawiania auta przy jezdni. Lepiej zaparkować gdzieś na obrzeżach i do centrum lub z niego dojeżdżać RER (szybką koleją). My przyjechaliśmy do Francji autem, ale mieliśmy to szczęście, że znaleźliśmy podziemny parking strzeżony w prawie samym centrum – za 18 euro za 24 godz. Naprawdę tanio. Było tam jednak tylko ok. 30 miejsc, więc gdzieś z godzinę czekaliśmy, aż ktoś stamtąd wyjedzie.
Francja może poszczycić się jedną z najlepszych kuchni na świecie. Jest pysznie, ale... drogo. Omijaliśmy jednak Fast Foody i tylko z dwa razy skusiliśmy się na wykwintną kolację w dość drogiej restauracji. Przeważnie gotowaliśmy sami. Jest tam mnóstwo sklepów typu Lidl czy Carrefour, gdzie można kupić żywność za „normalną” cenę.
Francuzi są bardzo sympatyczni, są doskonałymi smakoszami, ale są też leniwi i mają o sobie wysokie mniemanie. Wydawać by się mogło, że ich głównym zajęciem jest przesiadywanie w kafejkach, których jest tam bez liku. Dla turystów są wprawdzie uprzejmi, ale traktują ich z pewną wyższością.
Polecam każdemu odwiedziny w Paryżu – ja uczę się francuskiego i mam zamiar znowu tam pojechać.














Napisz komentarz
Komentarze