- Boimy się wchodzić do toalety, z obawy przed kolejnym spotkaniem szczura - opowiada Zofia Kwiatkowska, mieszkanka Starego Miasta. – Mieszkam w przedwojennej kamienicy, w której stan rur kanalizacyjnych jest w opłakanym stanie. Obawiam się schodzić po ziemniaki, gdyż wiem, że tam są szczury. W nocy słychać ich chrobotanie, a także bieganie po drewnianej klatce schodowej. Założyliśmy z sąsiadami łapki, ale czy to coś da?
30-centymetrowy okaz
- Latem przy ul. Jurgo 23 przeprowadzano naprawę wodociągów - relacjonuje mieszkanka okolicznego domu. - Pracownicy wykopali dużą dziurę, natknęli się na szczurze gniazdo. Odtąd po ulicach naszego osiedla spacerują wielkie, utuczone szczury. Sprawę zgłosiliśmy do Sanepidu.
Udaliśmy się tam w celu zbadania sytuacji. Jedna z pracownic poinformowała nas, że po otrzymaniu sygnału dotyczącego pojawienia się szczurów sprawa natychmiast zgłaszana jest do Urzędu Miasta.
Naczelnik Wydziału Spraw Komunalnych UM Krzysztof Witosiński powiedział nam, że akcje deratyzacyjne prowadzone są dwa razy w roku. Biorą w nich udział administratorzy budynków, Zakład Wodociągów i Kanalizacji oraz Zakład Energetyki Cieplnej. W tym roku akcja prowadzona była na przełomie luty - marzec, kolejna planowana jest na październik.
- Jak tylko dostajemy informację od mieszkańców o obecności szczurów, natychmiast reagujemy – zapewnił naczelnik.
Tymczasem, choćby na ul. Jurgo, już nikogo nie dziwi przemykający szczurzy ogon.
- Stałam na balkonie i widziałam jak ok. 30 centymetrowy okaz spokojnie chodził sobie pod samochodami – wspomina Krystyna Z., zamieszkała na ul. Jurgo. - Ostrzegłam przed nim przechodzącą kobietę z dzieckiem. Nigdy nie wiadomo, kiedy taki „osobnik” zaatakuje.
- Szczury były są i będą. Są to zwierzęta, które mogą aklimatyzować się w każdych warunkach środowiskowych - informuje dyżurny deratyzator Tczewa Krzysztof Ścisłowski. - W Polsce spotykamy tylko dwa gatunki szczura: jest u nas szczur kanałowy, czyli norweski oraz szczur lądowy. Ten drugi spotykany jest na południu Polski. W Tczewie występuje w środowisku miejskim tylko szczur kanałowy. To jego norki możemy spotkać na naszych osiedlach oraz w budynkach mieszkalnych. Jego naturalnym miejscem zamieszkania jest norka wykopana w ziemi w pobliżu dostępu do pokarmu. Z uwagi na to, że szczury żywią się wszystkim co jest jadalne, możemy spotkać takie norki w pobliżu zakładów produkujących żywność, magazynów spożywczych, barów i restauracji oraz osiedli mieszkalnych. Nazwa „kanałowy” określa gatunek szczura, który część swojego życia spędza w kanałach ściekowych, gdzie czyni codzienną toaletę oraz wykorzystuje kanały jako podziemne autostrady do komunikacji. W kanałach panuje stała temperatura, jest powietrze, istnieją ciekawe miejsca, a i po drodze coś do jedzenia też się znajdzie. Szczur atakuje tylko wtedy, gdy czuje się zagrożony i osaczony, gdy nie ma innej drogi ucieczki. Wszelkie opowiastki o atakowaniu ludzi przez szczury są tylko opowiadaniami. Nękanie, dręczenie oraz znęcanie się nad zwierzęciem jest w Polsce zabronione.
Dokarmiamy i tępimy...
Bardzo dużo tych szkodników znajduje się w okolicach Manhatanu i Rynku na ul. Targowej. Żywią się odpadkami pozostawionymi przez sprzedających.
- Sami te szczury dokarmiamy - wzdycha pan Kazimierz. – Ludzie wyrzucają chleb z domów dla ptaszków, zostawiają resztki żywności przy śmietnikach lub spuszczają je do toalety. Błędne koło – najpierw je tuczymy, potem chcemy tępić...
Potwierdza to Krzysztof Ścisłowski.
- Ludzie sami nie dadzą tym zwierzątkom umrzeć z głodu. Im więcej mieszkańcy lub pracownicy różnych zakładów wyrzucają żywności, tym więcej namnoży się gryzoni. Dajemy im przecież wszystko, czego szczurza dusza zapragnie. Pamiętać należy, że jako jedyne zwierzątka potrafią one regulować liczbę poczęć. Mogą mieć młode do czterech razy w roku. Jeżeli czują się pewnie, mają jedzenia pod dostatkiem – rozmnażać się mogą co trzy miesiące.
Większość ludzi tępi intruzy na własna rękę przy pomocy kotów, łapek i trutek. Są to jednak sposoby, które mogą przynieść więcej szkody niż pożytku. Uważać trzeba, aby takiej trutki nie spożyło dziecko, albo w szczurzą pułapkę nie wpadł ten... kto ją założył.
- Łapki trzeba umieć nastawić – tłumaczy Krzysztof Ścisłowski. – Obecne trucizny oparte są na substancjach farmakologicznych, które powodują senność u gryzoni i śmierć następuje poprzez zaśniecie. Gryzoń po spożyciu trucizny – trzeciego dnia zasypia. Jednakże do tego czasu – przez dwa dni czuje się senny i mało kontaktowy. To wtedy mieszkańcy najczęściej spotykają szczury - w dzień na powierzchni. Jest to pożądana informacja dla firmy prowadzącej deratyzację. Wiadomo wtedy, że akcja się powiodła.
Pamiętać należy, że zwierzę to jest jednym z najbardziej obrzydliwych stworzeń, to jednak naukowo udowodniono, że... jest bardzo inteligentne i czyste!
- Szczury myją się sześć razy dziennie – zapewnia Krzysztof Ścisłowski. – Gdyby, zamiast mycia w brudnej wodzie lub kałuży, miały do dyspozycji źródełko byłyby czyste i pachnące!
Straty finansowe
Harce szczurów kosztują czasem właścicieli mieszkań dużo nerwów, ale i pieniędzy.
- Kilka lat temu szczury przegryzły rury kanalizacyjne i zalało mi całe mieszkanie – opowiada Żaneta J. – Straty wyniosły kilka tysięcy zł.
- Zgadza się, że gryzonie mogą wyrządzić szkody gospodarcze – przyznaje Krzysztof Ścisłowski. – Zniszczą o wiele więcej niż zjedzą, nadgryzą żywność, pobiegają po niej, poznaczą odchodami i moczem. Gryzą meble, ściany lub inne przedmioty domowe, gdyż młode szczury tępią sobie ząbki. Jednakże takie przypadki, kiedy przegryzają rurę kanalizacyjną i zaleją mieszkanie są naprawdę rzadkie. Szczur nadgryzie rurę, ale w miejscu łączenia się rury kanalizacyjnej z PCV, z żeliwną. Przegryza miejsca tam, gdzie woda nie leci i od strony ściany, np. gdzie rura łączy się z muszlą...
Tczew nie jest zaszczurzony
- Obecny stan populacji szczurów w naszym mieście nie różni się od stanu w latach poprzednich - podkreśla Krzysztof Ścisłowski. - W Tczewie prawdopodobnie każdy ma swojego szczura. Ten stan rzeczy utrzymuje się od kilkunastu lat i jest stanem optymalnym dla środowiska ludzkiego. Bywają okresy w roku, kiedy liczba szczurów się zwiększać, ale wtedy dzięki mądrej polityce Urzędu Miasta prowadzona jest „deratyzacja wybiórcza” na określonym terenie. Szczury rozmnażają się wtedy, kiedy mają pod dostatkiem pokarmu, a tego u nas nie brakuje. Na przestrzeni ostatnich trzech lat dostęp do pożywienia mają bardzo ułatwiony. W tym roku namnożyły się znowu, co jest wynikiem wyrzucania przez mieszkańców dużej ilości jedzenia. W tym roku jest tego szczególnie dużo, zdarzają się przypadki, że ludzie wyrzucają odpadki przez okno. Pożywienia jest tak dużo, że „zwierzęce służby sanitarne” (szczury, myszy, wrony, gawrony, kawki, gołębie) nie dają rady z oczyszczaniem miasta. Szczury są potrzebne. Musi być zachowana równowaga ekologiczna. Mówimy o niej wtedy, gdy my nie widzimy szczura, a nasze odpady znikają. Błędem jest dokarmianie kotów i ptaków, ponieważ koty i tak nie będą jadły suchego chleba, ptaki nie podlecą, bo wokół biegają dzieci i koty, a wieczorami szczury. Jeśli więc równowaga ekologiczna jest zachowana, niech żyją sobie w swoim podziemnym królestwie. I chociaż szczur śniady jest w Polsce ustawowo tępiony, gdy napotkamy jednego właściciela brunatnego futerka – zapewne nie bardziej przestraszonego od nas – nic się nie stanie, jeśli puścimy go wolno. On również chce żyć. Szczur jest ssakiem, a więc stworzeniem wyższego rzędu. Raz puszczony wolno, nie wróci więcej do tego miejsca.
Nie zapominać należy, że w innych kulturach (jak choćby w chińskiej i indyjskiej) szczur uważany jest za zwierzę szczęśliwe, a nawet święte.
A może zagrać na flecie?
Szczury w miastach były i będą. Można jedynie ograniczyć skalę tego zjawiska, ale do tego potrzebne jest systematyczne przeprowadzanie deratyzacji przynajmniej dwa razy w roku.
- Inaczej te szczury nas zjedzą – żartuje pan Kazimierz. – A może by tak, jak w znanej baśni Braci Grimm, wyprowadzić gryzonie z miasta grając im na flecie?
Reklama
Hodowanie szczurów. Tczewianie skarżą się na towarzystwo gryzoni w mieście
TCZEW. Obok społeczności ludzi - w podziemnych sieciach kanalizacyjnych, przy śmietnikach i w przewodach burzowych - żyje również społeczność szczurza. Żywią się odpadkami, pija wodę z kałuż i przegryzionych rur. Zbliża się okres jesienno-zimowy, w którym gryzonie z ulicy będą szukały schronienia w budynkach mieszkalnych...
- 20.10.2009 00:10 (aktualizacja 18.08.2023 09:58)

Reklama










Napisz komentarz
Komentarze