Jak wiadomo, dziedzictwo Cystersów liczy sobie ponad 750 lat. Już dzisiaj, jak myślę, warto mieć na uwadze, że w przyszłym roku, czeka nas Jubileusz 25-lecia, słowem Srebrny Jubileusz Jarmarku Cysterskiego!
Jarmark Cysterski w Pelplinie promuje region kociewski i dobrze wypełnia aktywność obywatelską i samorządową w skali Pomorza. Nie przypadkiem, kilka tysięcy osób, praktycznie co roku przyjeżdża przychodzi lub przybiega do Pelplina. Podkreślmy - Pelplina jako ważnego ośrodka samorządowego i przede wszystkim duchowej, religijnej stolicy Kociewia, więcej dużej części Pomorza. Cieszy szerokie współdziałanie samorządów lokalnych, Kurii Diecezji Pelplińskiej, licznych podmiotów gospodarczych i stowarzyszeń społeczno-kulturalnych, w tym KGW. Jak zwykle gospodarze Jarmarku przygotowali bogatą ofertę programową i rekreacyjną. Dla mnie ten Jarmark, to przede wszystkim promocja kultury kociewskiej, i pomorskiej, w tym niestety, już zanikającego rękodzieła. Ale, niezwykle ważna też jest edukacja, w tym promocja aktywności konkretnych szkół. Jest tutaj również szczególna okazja do spotkań integracyjnych. W tej roli, od kilku lat znakomicie wpisuje się Kociewskie Centrum Kultury i Kawiarnia Cysterska. Prawie od zawsze, w tej materii społecznej bardzo aktywne jest Wydawnictwo „Bernardinum”! Chyba można pogratulować burmistrzowi Pelplina Mirosławowi Chyle oraz innym współorganizatorom sukcesu, pamiętając o niezwykłym Darze Opatrzności, w postaci prawdziwego słonecznego, ciepłego weekendu.
Kiedy przyjeżdżam na Jarmark Cysterski, to przede wszystkim udaję się w niedzielę o godz. 10.00, do Katedry Pelplińskiej. Trzeba się modlić i słuchać. W tym roku, znakomite kazanie wygłosił tutaj Rektor WSD ks. dr. Tomasz Huzarek. Katedra była wypełniona po brzegi. Następnie, zawsze odwiedzam moją rodzinę w Pelplinie. To też jest bowiem niezwykła okazja, do spotkań rodzinnych. Potem udaję się na obchody licznych i rozlicznych stoisk, straganów etc. Niekiedy, spotykam tu znajomych. Słyszę, że pamiętają z minionych lat, pewnego posła z Tczewa. Ale, najwięcej czasu poświęcam miejscom i straganom, z książkami oraz innymi publikacjami promocyjnymi. Zwyczajowo, wyjeżdżam z Pelplina z kilkoma książkami, słoikiem miodu, i nade wszystko z wspomnieniami, z napotkanymi tutaj osobami, których niekiedy nie widziałem, od lat
Jan Kulas









Napisz komentarz
Komentarze