Wybrane postacie z zarządu C40: Prezes zarządu C40 Michael M.Bloomberg (jeden z najbogatszych ludzi świata), Anty Williams - szefowa ochrony środowiska Bloomberg Philanthropies, Bruce Lindsey doradca Prezesa Zarządu Fundacji Clintonów, to jako ciekawostka. Do grona miast zaangażowanych w projekty C40 należy między innymi Warszawa, miasto zaprzyjaźnione z Tczewem, a może Tczew zaprzyjaźniony z Warszawą? Może nie tyle miasta zaprzyjaźnione, ile ich włodarze. Czy zatem pomysły C40, wyprzedzające w swoim absurdzie znacznie powieści rodem z Orwella, szybko znajdą podatny grunt również w Tczewie? Dla tych, którzy nie wiedzą, jakie pomysły proponuje nam stowarzyszenie C40 przypomnę tylko kilka przykładów, do czego zmierza ta organizacja: Dieta -mięsko na osobę /rocznie – 16kg, a docelowo - 0 kg / rocznie; ubrania – nowe sztuki na osobę - 8 sztuk /rocznie, docelowo 3 sztuki/rocznie; prywatne samochody – 190 szt. /na 1000 osób, docelowo 0 samochodów prywatnych; loty samolotem ( mniej niż 1500km) - jeden raz /na 2 lata, docelowo 1 raz /na3lata. To tak w wielkim skrócie. Jeżeli komuś wydaje się, że są to absurdy wyssane z palca to jeszcze raz zwrócę uwagę, iż na czele organizacji, jako Prezes Zarządu stoi jeden z najbogatszych ludzi świata Michael M.Bloomberg, a do grona miast należących do tej organizacji należy Warszawa z prezydentem Trzaskowskim, który „mocno wspierał odbudowę mostu” na Wiśle, to tak na marginesie. Włodarze Tczewa i Warszawy nigdy nie kryli wielkich sympatii do siebie, a szczególnie włodarze Tczewa chętnie czerpali z doświadczeń Warszawy, więc skrajnie bolszewickie pomysły C40 mogą również nas dotknąć szybciej, niż nam się wydaje. W zasadzie proces ograniczania wolności i wypaczania zasad demokracji już trwa na poziomie samorządowym. Początki samorządności to puste kasy, a dźwignią rozwoju lokalnego były małe i średnie firmy, co budowało silną wspólnotę. Dzisiaj samorządy na jedną kadencję dysponują ogromnymi środkami jak w przypadku Tczewa, gdzie budżet, dotacje, itp. dają około 1, 5 miliarda złotych!!! Dlatego samorządom nie zależy na silnej wspólnocie i silnym lokalnym biznesie, opartym na małych i średnich firmach, ponieważ te dla rosnącej w siłę sitwy samorządowej mogą generować problemy w postaci wnikliwej kontroli samorządu.
Niestety taka sytuacja staje się dość powszechna i rodzi wiele patologii, które spychają lokalne społeczności na margines życia miast, a beneficjentami tak dużych budżetów są właśnie lokalne sitwy budujące swoje księstewka. Dla tych ludzi demokracja, to tylko frazes potrzebny do osiągania swoich celów.

Wrócę jeszcze do pomysłów organizacji C40. Czy to jakaś odległa przyszłość czy żart? Moim zdaniem, za sprawą większości samorządów proces ograniczania wolności już trwa i przejawia się on w różnych formach. Śmieszy mnie oburzenie prezydenta Sopotu Karnowskiego, który jest zbulwersowany faktem, iż mógł być podsłuchiwany. Jeżeli tak było to zapewne za sprawą zgody Sądu i służb do tego powołanych. Fakt, że jako mieszkańcy jesteśmy inwigilowani na niespotykaną skalę poprzez miejski system monitoringu, który w tym roku będzie jeszcze rozbudowany nikogo nie niepokoi i nie oburza, a powinien. Nie znam osobiście kraju w Europie gdzie monitoring w rękach samorządów byłby wykorzystywany na tak wielką skalę, jest to po prostu nie do pomyślenia. My się na to godzimy, Dlaczego? Bo wmawia się nam, że to dla naszego dobra? Kolejna sprawa wpisująca się w C40 to płatne miejsca parkingowe. Być może komuś wydaje się, że nie ma to żadnego związku. Jednak w przypadku Tczewa chodzi o ograniczenie ruchu w mieście, a szczególnie na Starym Mieście. To dokładnie pomysł, który wpisuje się w absurd C40, tylko chyba idący jeszcze dalej, a brzmiący mniej więcej tak – ograniczmy ruch w mieście, aby ożywić miasto! Temat płatnych parkingów zapewne niebawem wróci, więc zostawię go na później.
Osobiście uważam ze reforma samorządowa jest jeszcze ważniejsza i będzie trudniejsza do przeprowadzenia od sądowej. Jednak, jeżeli tego nie zrobimy trudne czasy dopiero przed nami.







Napisz komentarz
Komentarze