Pozytywną informacją była ta przekazana przez prezydenta Tczewa, iż miasto odeszło od wydawania pieniędzy na fajerwerki, a w zamian za to przeznaczyło je na wsparcie schroniska dla zwierząt. Jest to naprawdę dobra i cenna inicjatywa i muszę w tym miejscu pochwalić prezydenta miasta.
Bardzo dobrą informacją jest fakt, że doszło do porozumienia i w końcu miasto przejmie kosztem 500 tysięcy złotych zabytkowy wiatrak. Interesujący obiekt przy ulicy Wojska Polskiego wpisany do rejestru zabytków w 1960 roku. Wiatrak pochodzi z XIX wieku. Przewodniki podają, jako datę budowy 1806 rok. Wiatrak został zrekonstruowany w 1950 roku. Na początku lat dziewięćdziesiątych z powodu pustek w kasie miejskiej (po rządach komunistycznych) obiekt został sprzedany razem z przylegającym budynkiem osobom prywatnym, które świetnie zadbały o stan techniczny, który możemy podziwiać do dnia dzisiejszego. Będzie to na pewno bardzo cenny nabytek dla miasta.
Jednak mój optymizm w tym miejscu się kończy. Patrząc wokół na to, jak zarządzają włodarze podobnymi obiektami i miejscami, budzi we mnie pełno obaw, ponieważ włodarze nie radzą sobie z tymi zasobami, które już są we władaniu gospodarzy miasta. Most na Wiśle na razie to tylko wspomnienie, przepiękny zaułek za kościołem szkolnym – punkt widokowy przestał istnieć, odnalezione ruiny zamku zabetonowano, piwnice ratusza zasypane i oznaczone tylko obrysem z kolorowej kostki brukowej, zabytkowy park doprowadzono do tak opłakanego stanu, że wymaga rewitalizacji, całe Stare Miasto to niestety smutny obraz miasta, itd. Z nowych obiektów wystarczy wspomnieć „Przystań Nadwiślańską”, która za sprawą nieudolności włodarzy miasta nigdy nią się nie stała. Czy te wybrane przykłady mogą napawać optymizmem? Niestety mnie nie napawają, ponieważ włodarze pełniący od lat funkcję gospodarza w mieście, nie dają mi takiej nadziei. Obym się mylił? Myślę, że jedyną szansą na sukces i zachowanie atrakcyjności tego obiektu może być zawiązanie się jakiejś inicjatywy społecznej, która zadba o wiatrak i udostępni go społeczności lokalnej i przyjezdnym. Włodarze już pokazali, co potrafią i w ich rękach może skończyć jak most na Wiśle czy zabytkowy park? Mimo wszystko uważam, że przejęcie przez miasto wiatraka to dla mieszkańców powinna być bardzo dobra wiadomość.

Jeszcze jedna sprawa przykuła moją uwagę na niniejszej sesji Rady Miejskiej, aczkolwiek zupełnie z innej beczki. A mianowicie Pani radna Iwona Nitza z wielką troską i zaangażowaniem dziękowała panu prezydentowi za interwencję i uporanie się z przenikliwym smrodem przy ulicy Malinowskiej. A jak zapewniono w przypadku powtórzenia się tego procederu nad obiektem, który podobno emituje te zapachy będzie latał dron badający... jakość powietrza. Osobiście nie mam doświadczeń ze smrodem przy ulicy Malinowskiej. W związku z tym kieruję pytanie do Pani radnej, kiedy zajmie się Pani z taką troską wszechogarniającym, przenikliwym i uciążliwym smrodem ogarniającym dużą część miasta, który emituje tczewskie wysypisko śmieci (o biegających szczurach nie wspomnę)? Może zada Pani pytanie panu prezydentowi, kiedy dron będzie latał nad wysypiskiem ulokowanym w mieście i będzie badał jakość powietrza? Dlaczego umiejętnie pomijacie ten temat, który jest jednym z najbardziej uciążliwych dla mieszkańców? Jeżeli nie potraficie sprostać takiemu problemowi, to wszyscy jak jeden powinniście podać się do dymisji, bo nie nadajecie się do pełnienia swoich funkcji.
Czy oglądając sesję dziwi mnie bierna postawie radnych i włodarzy? Oczywiście, że nie! Taka to po prostu jakość. Głosowania przypominają te z czasów komunistycznych, kiedy w sejmie „za” zawsze głosowało 100% posłów. A kadzenie sobie na zakończenie sesji to już jest tak niesmaczne, że….
https://www.facebook.com/olek.wojciechowski.1829








Napisz komentarz
Komentarze