sobota, 27 kwietnia 2024 12:20
Reklama

Miejski spór o bombki. Dyrektor ZUK: nie ściągamy dekoracji, bo to generuje dodatkowe koszty

Świąteczne ozdoby rozwieszone w Tczewie ewidentnie zmieniły swoje przeznaczenie. Od kilku tygodni, zamiast upiększać miasto, są obiektem drwin mieszkańców. Prezes ZUK-u liczy koszty i tłumaczy, że ozdób nie opłaca się ściągać z powodów czysto ekonomicznych.
Miejski spór o bombki. Dyrektor ZUK: nie ściągamy dekoracji, bo to generuje dodatkowe koszty

Autor: (KU)

To pierwszy taki rok, gdy odpowiedzialny za świąteczną dekorację Zakład Usług Komunalnych, zdecydował się nie ściągać jej po Bożym Narodzeniu. Skutkiem tego, do dziś ze słupów oświetleniowych pomrukuje „magia” minionych świąt. Choć temperatura dobija do 20 st. C miasto oplatają setki girland, bombek itp. Mieszkańcy komentują z ironią:

- Śmiesznie to wygląda. Tu żar z nieba a tam bombki - śmieje się Józek Brocki, mieszkaniec wiecznie świętującej miejscowości nad Wisłą. - Dla mnie to zwykła niegospodarność. Przecież to niszczeje. Za pół roku okaże się, że połowę ozdób należy wymienić, bo nie nadają się do użycia.

Dyrektor ZUK tłumaczy, że jest dokładnie na odwrót. Dekoracja wisi na słupach właśnie po to, by nie niszczeć.

- Wbrew opiniom, najwięcej szkód powoduje ich przewożenie oraz przenoszenie z magazynów, gdzie się obijają i uszkadzają - wyjaśnia Przemysław Boleski. - Montaż świątecznego oświetlenia trwa trzy tygodnie. Jest go tak dużo, że posiłkujemy się zewnętrzną firmą. (...)

 


Podziel się
Oceń

Reklama