Piaskownica, zjeżdżalnia, bujawki – ot, zwyczajny plac zabaw, jakich wiele na tczewskich osiedlach. Jednak ten przy bloku na ul. Armii Krajowej 43 nie jest chętnie odwiedzany przez dzieci. Dlaczego?
„Miny” w piaskownicy
- Nasz plac zabaw jest strasznie zanieczyszczony - opowiada pani Joanna (nazwisko do wiadomości redakcji), mama trójki małych dzieci. - Mimo tabliczki z zakazem właściciele psów puszczają je samopas, czego efektem są leżące wszędzie, nawet w piaskownicy, „miny”. Nie brakuje też szkła z rozbitych butelek. Niedawno mąż musiał je sprzątać ze zjeżdżalni. Przy piaskownicy siedzą sobie pijaczki, podobnie jak w plombie między blokami. Dzieci nie chcą się tam bawić, a ja boję się je sama puszczać.
Zdaniem naszej Czytelniczki plac powinien został ogrodzony, tak jak inne w sąsiedztwie, co uniemożliwi wchodzenie na jego teren zwierząt.
Gdy odjeżdżamy, oni wracają
- Zdajemy sobie sprawę z tych problemów, ale do niedawna plac zabaw nie był nasz, a miasta - wyjaśnia Jerzy Konkolewski, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Tczewie. - Wkrótce wokół placu stanie płotek. Myślę, że prace ruszą po długim weekendzie.
Mieszkańcy proszą też o zajęcie się problemem osób spożywających alkohol „pod chmurką”. Twierdzą, że służby nie reagują na ich sygnały.
- Zapisałem, zajmiemy się tą sprawą, będziemy tam częściej zaglądać - zapewnia nas Andrzej Jachimowski, komendant Straży Miejskiej w Tczewie. - Wiemy, że w plombie jest spożywany alkohol. Sprawdzamy to miejsce, ale gdy tylko odjeżdżamy, to oni wracają. W Tczewie mamy z tym problem, jak w każdym innym mieście. Za picie alkoholu w miejscu publicznym grozi mandat 200 zł.












Napisz komentarz
Komentarze